Reklama

Dlaczego krzyczysz? Dlaczego bijesz?

Gdyby ludzie częściej uświadamiali sobie pewne rzeczy, nie dochodziłoby do wielu tragedii. Bo krzywdzenie dziecka nie jest normalnym zachowaniem gatunku, który uważa się za najinteligentniejszy na planecie Ziemia.

Tramwaj był prawie pusty, kiedy za mną usiadły dwie nastolatki. Chcąc nie chcąc musiałam usłyszeć co mówią.

- Wiesz, mój tata czasami krzyczy na mnie bez powodu. Po prostu wydziera się naprawdę za nic. Ale potem jest mu głupio i wtedy zawsze mi coś kupuje.

- O rany, zawsze?

- No wiesz, nie są to jakieś drogie rzeczy. Czasami zwykła paczka chipsów.

Zaczęłam się zastanawiać, ilu rodziców łagodzi w ten sposób wyrzuty sumienia, że w danej chwili źle się zachowało w stosunku do swojego dziecka? Czy to odosobniony przypadek, czy wręcz przeciwnie?

Reklama

Kupuję ci słodycze, chipsy, nowe ciuchy czy inne rzeczy, żeby zagłuszyć swoje poczucie winy. Żeby pokazać, jak bardzo cię kocham. Kocham, więc obsypuję prezentami, bo być może trudniej jest przeprosić nastolatkę, przyznać się do tego, że nie miało się racji.

Dzieci noszą ciężar życia dorosłych

Dlaczego rodzice krzyczą na swoje dzieci, potrafią podnieść rękę na Bogu ducha winną istotkę, która znalazła się akurat na linii ich złości? W końcu czasami ten mały człowiek nie robi nic złego, a naraża się na agresję dorosłych.

Prawdopodobnie matka czy ojciec robią tak, bo nie radzą sobie ze sobą, z własnymi emocjami, z życiem, które ciągle przynosi z sobą rzeczy, które "muszą" być zrobione, albo takie, których się nie spodziewamy.

Jak wtedy, gdy żona dowiaduje się o zdradzie męża, jedyny żywiciel rodziny traci pracę, starsi rodzice zaczynają chorować, trzeba się nimi zająć i zorganizować opiekę - takie nieszczęścia dotykają wielu z nas. Inni zmagają się z kolejnymi tragediami: śmiercią kogoś bliskiego, stratą majątku, opuszczeniem...

Dzieci często noszą w sobie ciężar życia dorosłych. Niczemu niewinne dostają rykoszetem, który odbił się od problemów ich ojca czy matki. Nie dojrzały do samodzielności, ale mają już z sobą spory ciężar w postaci wystawiania się na złość rodziców.

Małe, duże dzieci

Na to, żeby zostać rodzicem nie trzeba zdawać egzaminu. Z chwilą przyjścia na świat dziecka otrzymuje się nad nim prawo do opieki. Często prawo, zamienia się we władzę, której część osób nie powinna w ogóle posiadać - mówię tu o rodzicach dzieci, które trafiają do pogotowia opiekuńczego, albo domu dziecka.

Tymczasem zależności między dzieckiem a rodzicem nie powinna być władzą, ale więzią. Prawdziwa więź jednoczy i łączy. Nie buduje się jej ani podniesionym głosem, ani podniesioną ręką.

Dobry tata i dobra mama nie boją się przepraszać, kiedy popełnią błąd. Nie obciążają dzieci własnymi problemami. Nie unoszą się gniewem, bo pamiętają, że przed miłością powinien kroczyć szacunek.  

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: wychowanie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy