Reklama

Dzieci to nie myszy

Romantyczna, wzniosła, tragiczna, beznadziejna, spełniona i oczywiście niespełniona: miłość. Od wieków ludzie zastanawiają się, jak ją opisać. Zajmują się głównie tą, która dotyczy kobiety i mężczyzny.

Wszystkie rodzaje literackie i każda dziedzina sztuki jest naznaczona miłosnym uniesieniem. Ktoś wzruszy się przy czytaniu książki, komuś popłynie łza, gdy spojrzy na obraz w muzeum i zobaczy w nim prawdziwie uczucie.

Jak kochać dziecko?

Niestety, o ile dorośli całe stulecia poświęcili na doskonalenie swojej wiedzy i przemyśleń na temat miłość do obiektu swych westchnień, mało czasu poświęcili na analizę swych uczuć rodzicielskich.

Są rodzice, którzy w ogóle nie czytają książek dotyczących wychowania dzieci. Tak, jakby samo ich wydanie na świat było równoznaczne z posiadaniem wiedzy na temat macierzyństwa i ojcostwa. A przecież jeżeli chcemy być w czymś dobrzy, doskonalimy nasze umiejętności.

Reklama

By nauczyć się języka obcego chodzimy na specjalne kursy, rozwiązujemy setki ćwiczeń i wkuwamy nieskończoną ilość słówek. Jeśli chcemy świetnie gotować, wertujemy książki kulinarne w poszukiwaniu idealnych przepisów, szukamy najwyższej jakości składników i poświęcamy robieniu potrawy czasami spory kawałek dnia. Chcemy szyć? Przerabiamy bele materiałów. Mamy pomysł na otwarcie warsztatu samochodowego? Tylko jeśli nasze ręce wchłonęły kilogramy smaru i potrafimy naprawiać mechanizmy aut.

Trening czyni mistrza. To powiedzenie zna każde dziecko. Jest nim bombardowane na wielu płaszczyznach życia, szczególnie tego szkolnego. Szkoda, że osoby, które najczęściej je wypowiadają i powinny być autorytetami w tejże kwestii, same nie świecą przykładem. Nie starają się być mistrzami w prowadzeniu przez dzieciństwo własnych pociech.

Za dużo, za mało

Z jednej strony surowi rodzice, z drugiej tacy, którzy pozwalają na wszystko. Ci pierwsi budują granice niczym bojowe fortyfikacje, drudzy nie stawiają żadnych, co powoduje zagubienie się dziecka w gąszczu wolności. Są tacy, którzy nie przytulają wcale, innym kilkulatki nie schodzą z kolan. Nie ma gorszego sposobu ma wychowanie dziecka niż ciągłe krytykowanie.

Nie ma równie złego, niż wychowanie małego człowieka na manipulatora-terrorystę, który krzykiem zmusza otoczenie do ustępstw.

Małpia miłość

Plac zabaw jest moim ulubionym miejscem socjologicznych obserwacji. Gdy słońce grzeje, podwórko zapełnia się rodzinami. Widzę dziewczynkę ubraną jak mała księżniczka. Co jakiś czas podbiega do mamy siedzącej na ławce, która głaszcze ją, podnosi i przytula. Miło jest patrzeć na rodzicielką miłość. Ślicznotka dostaje soczek z rurką i chcąc go szybko wypić, wylewa nieco płynu na błękitną, koronkową sukienkę. Twarz mamy tężeje. Marsowa zmarszczka przecina czoło. - Ty niezdaro jedna! To już trzecia sukienka dzisiaj! Ile mam prać?! - wrzeszczy kobieta, którą przed chwilą się zachwycałam.

Nieszczęsna kwestia prania chodzi za nami od pokoleń. Często słyszę, że rodzic się złości, bo "musi zrobić pranie". A przecież tak naprawdę czynność ową wykonuje pralka. Czasy ręcznego prania minęły bezpowrotnie. Warto to sobie wreszcie uświadomić.    

Uczyć się kochać mądrze

Nie będziemy mieli możliwości kochać naszego dziecka po raz drugi. Jeśli zrobimy coś źle jako rodzicie, możemy swój błąd naprawić będąc najlepszymi pod słońcem dziadkami. Ale naszego syna czy naszą córkę możemy mądrze kochać tylko jeden raz.

Nie ma ważniejszej roli dla człowieka, który ma dziecko, niż prowadzenie latorośli ku samodzielnemu życiu, wolności podejmowania decyzji, prawu do szczęścia i szacunkowi do drugiego człowieka. Nie róbmy tego byle jak. Dzieci to nie myszy. Nie eksperymentujmy na nich.

Monika Szubrycht 


INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: wychowanie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy