Krwawnik - ziołowa ochrona zdrowia
Zdrowy styl życia - trzy słowa, które w galopującym świecie XXI wieku wywołują skrajne emocje.
Jedni z tego kpią, twierdząc, że to niemożliwe, inni chorobliwie przestrzegają wszelkich zasad, nierzadko udręczając się takim zdrowym stylem.
Ortoreksja to poważna choroba. Rozwija się podstępnie u osób, które wykazują nadmierną kontrolę nad swoim życiem. Ma ona związek z odżywianiem, bo to chorobliwe uzależnienie od zdrowego stylu życia, ale jej podłoże zakorzenione jest w emocjach.
Przeraża mnie w rozmowie z wieloma osobami fanatyczne przeliczanie kalorii, czy nałogowe wczytywanie się w skład każdego produktu. Jeśli dbanie o zdrowie podszyte jest lękiem, to naprawdę jest toksycznie szkodliwe dla zdrowia ciała i ducha.
Głośny jest przypadek 40-letniego mężczyzny tak zestresowanego zdrowym stylem życia i obawą przed niedopełnieniem wszystkich warunków, jakie sobie narzucił, że pewnego dnia z tego lęku umiera na zawał.
Pozwalamy karmić się lękiem, a ktoś na tym zarabia. Rozsądek, umiar i spokój, to chyba trzy podstawowe warunki zdrowia. Czy istnieje zdrowy styl życia? Nie wiem. Namawiam żeby iść w stronę zdrowszego. Nie mamy ani idealnie czystych produktów, ani idealnej wody, ani tym bardziej idealnego powietrza.
Ziemia, w której rosną płody rolne jest wyjałowiona i nie da się jej porównać z tą sprzed 50 czy 100 lat. Są sprawy, na które mamy ograniczony czy znikomy wpływ. Więc zróbmy dla siebie tyle ile możemy, aby czuć się optymalnie dobrze w tych nieidealnych warunkach, w jakich przyszło nam żyć.
Mam taką zasadę, do której namawiam też moich pacjentów, żeby każdego miesiąca wyszukać dla siebie coś nowego, co poprawi komfort naszego życia. Jedną z takich "nowości" w mojej kuchni jest w ostatnich miesiącach krwawnik. Nie doceniamy mocy ziół i chwastów, które rosną tuż za rogiem. Często niepotrzebnie wydajemy krocie na jakieś szeroko reklamowane specyfiki, bo nie mamy świadomości, że za kilka groszy, albo zupełnie za darmo, możemy mieć naturalny lek. Tę nowość celowo zamknęłam w cudzysłowie, bo jak powszechnie wiadomo - krwawnik znany i stosowany był już w starożytności. Może właśnie przesyceni plastikowymi nowościami i żywnością typu fast food z zaciekawieniem i otwartą głową wracamy do natury.
Z dużą radością obserwuję ten trend i kibicuję mu. W medycynie ludowej zaleca się stosowanie krwawnika pospolitego do leczenia wrzodów i ran, a w postaci herbaty, jako lekarstwa na przeziębienia, kolkę oraz utratę apetytu. Krwawnik może zdziałać wiele dobrego dla przewodu pokarmowego, którego optymalne funkcjonowanie warunkuje zdrowie całego organizmu.
Od schorzeń układu trawiennego bierze początek większość chorób i dysfunkcji w naszym ciele. Herbatka z krwawnika skutecznie łagodzi stany zapalne w obrębie przewodu pokarmowego - warto ją stosować w chorobie wrzodowej żołądka i dwunastnicy. Będzie też przyjazna u dzieci i osób starszych dotkniętych brakiem apetytu i kłopotami z wydzielaniem żółci.
Poleca się, aby piły ją osoby borykające się z natrętnymi migrenami - pomaga regulować ciśnienie krwi. Krwawnik zyskał miano "kobiecego zioła", bo ma zdolność regulowania cykli menstruacyjnych i łagodzenia uciążliwych objawów menopauzy. Warto pić krwawnik dla wzmocnienia systemu immunologicznego oraz profilaktycznie.
Dzięki właściwościom przeciwutleniającym będzie chronił organizm przed chorobami cywilizacyjnymi. Dajmy mu szansę. To nie jest magiczna tabletka. Tu nie wystarczy wypicie 3 szklanek. Potrzebna jest konsekwencja i cierpliwość, a efekty mogą nas zaskoczyć.
Życzę życia w zgodzie z naturą i samym sobą.
Ewa Koza, dietetyk, autorka bloga mamsmak.com, MAM s’MAK na życie