Nagość przy dziecku
Rodzice często zastanawiają się, jak we własnym rodzinnym gronie wyznaczać granice intymności. Zapytaliśmy o to seksuologa i psychologa.
Dopóki maluszek jest niemowlęciem, jest mu obojętne, czy widzi rodziców nago, czy ubranych. Przychodzi jednak dzień dzień, w którym dziecko zaczyna dostrzegać, że brak ubrania nie jest stanem naturalnym. Zaczyna też pytać, dlaczego mama i tata wyglądają inaczej... W tym momencie rodzice zaczynają czuć, że trzeba ustalić jakieś granice intymności. Ale gdzie one właściwie przebiegają? O odpowiedź na najczęstsze pytania poprosiliśmy naszych ekspertów: dr. Radosława Jerzego Utnika, psychologa- -seksuologa oraz Helenę Turlejską-Walewską, psychologa dziecięcego.
Zastanawiasz się, czy malec w ogóle może oglądać was bez ubrania. Boisz się, co na ten temat powiedzieliby np. twoi teściowie. A z drugiej strony, widząc program, w którym szwedzkie rodziny siedzą nago w saunie, myślisz: "Może to oni mają rację?".
Zdaniem seksuologa: Sama nagość lub jej brak jest obojętna dla rozwoju dziecka. Ważne są za to okoliczności, w jakich występuje. A te mogą być różne: nagość rekreacyjna na plaży, laktacyjna karmiącej matki itd. W naszym kraju mamy jednak spory problem z rozróżnianiem tych kontekstów - nagość kojarzy się głównie z erotyką. Ten seksualny filtr, przez jaki patrzymy, sprawia, że jednak większość rodziców zasłania się przed dziećmi.
Zdaniem psychologa: Okazjonalne przemknięcie nago z łazienki do pokoju, zdarza się każdemu i nie zostanie raczej negatywnie ocenione. Jednak swobodne chodzenie nago po domu w obecności kilkulatka w naszym kręgu kulturowym uzna się już za przekroczenie norm. Pamiętajmy, że dzieci uczą się głównie poprzez naśladownictwo rodziców. Warto więc zastanowić się, czy nadmiernie luźne potraktowanie nagości nie spowoduje, iż szkrab przekonany o tym, że można chodzić nago, będzie się rozbierał w niestosownych momentach (np. podczas wizyty u kolegi). A co za tym idzie narazi się na niemiłe docinki, a swoich rodziców na krytykę otoczenia.
Wspólna kąpiel z mamą czy tatą to dla malucha nie lada atrakcja. Można się pluskać, przytulać do rodzica, puszczać razem łódeczki. Jak więc rozpoznać właściwy moment, kiedy dziecko powinno myć się już samo?
Zdaniem psychologa: Wspólna kąpiel dziecka z rodzicem staje się zbyt krępująca zwykle około 3. roku życia malca. Wtedy to maluch zaczyna interesować się różnicami w budowie między płciami. Dlatego lepiej wycofać się ze wspólnych kąpieli wcześniej, w drugim roku życia smyka lub nie wprowadzać ich wcale.
Zdaniem seksuologa: Jestem raczej przeciwny kąpielom rodziców z dzieckiem w wannie. Natomiast wspólna kąpiel pod prysznicem z rodzicem tej samej płci może być treningiem higieny osobistej.
Niektóre maluchy chcą spać z mamą i tatą. Taki zwyczaj stwarza jednak ryzyko, że dziecko może zobaczyć rodziców nago albo znienacka wejść do sypialni, gdy uprawiają seks.
Zdaniem seksuologa: Najzdrowsza sytuacja to taka, w której maluszek śpi sam. Dlatego warto przyzwyczajać go do tego już od urodzenia.
Zdaniem psychologa: Najlepiej postępować zgodnie z potrzebami dziecka i własnymi - niektóre pary lubią i chcą spać z dziećmi, inne nie. Spanie z małym smykiem daje poczucie bliskości, ale także jest wygodne - nie trzeba wstawać w nocy do karmienia. Należy jednak liczyć się z konsekwencjami. Brzdąc przyzwyczajony do spania z rodzicami, nie będzie się kwapił do opuszczenia ich sypialni. A dobrze byłoby, aby zrobił to ok. 2. roku życia. Jego łóżeczko może stać w innym pokoju lub w wydzielonej części mieszkania. Dzięki temu, że będzie miał "swój teren" zyska poczucie odrębności i nauczy się poszanowania granic innych ludzi.
Jak zareagować, jeśli malec wejdzie do łazienki albo do sypialni rodziców w nieodpowiedniej chwili?
Zdaniem seksuologa: Nie wolno nerwowo się zasłaniać, ponieważ takie zachowanie rodziców może wywołać u dziecka niepokój. Jeśli brzdąc zobaczył, jak mama i tata uprawiają seks, należy wyjaśnić mu, że kochający się dorośli ludzie lubią się czasami mocno przytulać i że sprawia im to radość.
Zdaniem psychologa: Zgadzam się z tym, że należy wyjaśnić dziecku, co się stało, ale wcześniej trzeba uczyć je, że są chwile, kiedy rodzice chcą być sami. Można powiedzieć np.: "Jeżeli widzisz, że drzwi od naszej sypialni są zamknięte, zapukaj i spytaj, czy możesz wejść".
Maluch, którego rodzice uczą szacunku dla ciała, ma większe poczucie własnej wartości, łatwiej nawiązuje relacje z ludźmi, umie też zadbać o swoje zdrowie.
Zdaniem psychologa: Dobrym pretekstem może być nauka higieny. Trzeba tłumaczyć dziecku, że jego narządy intymne są tak samo ważne jak uszy czy zęby i że trzeba je myć. Należy pokazać smykowi, jak to robić, ale zachęcać go do samodzielności.
Zdaniem seksuologa: Jeśli malec pyta, jak nazywają się jego narządy intymne, należy powiedzieć, że to jest "cipcia" czy "siusiak" (lub użyć innych nazw). Nigdy nie wolno mówić, że narządy intymne są brzydkie, złe itp.