Reklama

Pokonaj baby blues

Urodziłaś dziecko i zamiast skakać z radości, jesteś smutna? To nie znaczy, że coś jest z tobą nie tak. Po prostu potrzebujesz wsparcia.

Majka niedawno została mamą. - Powinnam być szczęśliwa. Ale zamiast się cieszyć, że wreszcie trzymam w ramionach swoją córeczkę, nagle zaczęłam płakać. Tak po prostu, zwyczajnie, z żalu nad sobą - wspomina Majka.

Przez kolejny tydzień lała łzy z każdego powodu. Opowiadając przyjaciółce o ciężkim porodzie, nakłaniając Julcię, by zechciała ssać pierś, dręcząc się, że nie potrafi jej dobrze nakarmić, słuchając narzekania pediatry, że mała nie przybiera na wadze. A także wtedy, gdy laktator nie chciał działać, a kupione wcześniej ubranka okazały się na Julkę za małe.

Reklama

- W końcu mąż zadzwonił po moją mamę. Przez kilka dni zajmowała się mną jak dzieckiem, starała się wciągać w rozmowy oraz pomagała we wszystkich codziennych zajęciach. Dopiero wtedy poczułam się lepiej - mówi Majka. Podobnych do niej odczuć doświadcza około 50-80 procent świeżo upieczonych mam. Tuż po porodzie nagle ogarnia je przeszywający smutek. Stają się nadwrażliwe, skłonne do płaczu, podatne na huśtawki nastroju. Tak właśnie objawia się baby blues. Jego przyczyną są między innymi zmiany hormonalne zachodzące w organizmie podczas porodu i połogu oraz stres wywołany całkiem nową sytuacją.

Lepiej nie ignoruj złego nastroju

Baby blues to stan całkowicie naturalny, który najczęściej pojawia się w 3., 4. dobie po porodzie, w okresie nawału mlecznego, i powinien minąć po 10-14 dniach - wyjaśnia Aleksandra Kunstler, psycholog z Fundacji Rodzić po Ludzku. Jednak nie zawsze tak jest. By zniknął bez śladu, potrzebne jest wsparcie rodziny. - Jeżeli młoda matka zostaje sama ze swoim smutkiem, nie może liczyć na czyjąś pomoc, nie ma z kim porozmawiać, baby blues może przejść w depresję poporodową. Właśnie dlatego nie wolno go lekceważyć - ostrzega psycholog. Problem w tym, że bardzo łatwo to zrobić. Nawet kobiety, które akurat przeżywają baby blues, często nie zdają sobie z tego sprawy lub bagatelizują własne uczucia.

Swój smutek, nadwrażliwość, skłonność do płaczu przypisują zmęczeniu porodem oraz niecodziennej sytuacji, w jakiej się znalazły. Często - nawet jeżeli nie radzą sobie z opieką nad noworodkiem - nie mają odwagi poprosić o pomoc. Wstydzą się przyznać, że czegoś nie potrafią, bo mają wpojone przekonanie, że matka powinna wiedzieć, jak zająć się własnym dzieckiem. Nie rozumieją, dlaczego są nieszczęśliwe, więc przeważnie nie chcą o tym mówić. Tymczasem to właśnie rozmowa jest im najbardziej potrzebna.

Koniecznie zrób coś dla siebie

Nie potrafisz przezwyciężyć smutku? Po prostu dbaj o siebie, a wkrótce o nim zapomnisz.

• Nie miej poczucia winy, że nie cieszysz się macierzyństwem. To, że twoje koleżanki tuż po urodzeniu dziecka tryskały radością, nie oznacza, że masz czuć się źle tylko dlatego, że odczuwasz coś przeciwnego. To nie twoja wina, że jesteś smutna. Przeżywasz burzę hormonalną, nagle spadły na ciebie nowe obowiązki, masz za dużo wrażeń i wciąż jesteś zmęczona.

Kiedy już odzyskasz wewnętrzną równowagę, przekonasz się, że szkrab będzie twoją największą radością.

• Nie wstydź się mówić otwarcie o emocjach, jakich doświadczasz. Wbrew temu, co myślisz, nie jesteś jedyną matką, która boi się zająć swoim dzieckiem czy traci głowę, słysząc jego płacz. Podziel się z kimś swoimi obawami. Musisz tylko wybrać odpowiedniego rozmówcę. Ważne, by była to osoba, która spokojnie cię wysłucha i na której zrozumienie oraz wsparcie możesz liczyć.

szukaj w swoim otoczeniu mam w podobnej sytuacji. Chodzi o to, byś mogła się zaprzyjaźnić, porozmawiać o wspólnych problemach. W niektórych miastach działają grupy wsparcia lub odbywają się warsztaty dla mam niemowląt.

• Nie wahaj się prosić o pomoc bliskich i korzystaj, gdy ją oferują. Masz zakodowane, że dobra matka i żona sama zajmuje się dzieckiem, domem i ze wszystkim świetnie daje sobie radę? To mit! Według psychologów, byłoby idealnie, gdyby w pierwszych dniach po porodzie kobieta mogła skoncentrować się tylko na sobie i noworodku, a resztę obowiązków pozostawić rodzinie. Dlatego gdy ktoś chce cię wyręczyć, od razu się zgadzaj. Namów swoją mamę (siostrę, kuzynkę), by ugotowała specjalnie dla ciebie coś dobrego (i odpowiedniego dla karmiącej). Wdrażaj męża w opiekę nad maleństwem: niech podaje ci dziecko do nocnego karmienia albo w ciągu dnia zajmie się nim, byś ty mogła się zdrzemnąć. Ustal priorytety i naucz się odpuszczać rzeczy mniej ważne. Gdy dziecko zasypia, ty też utnij sobie drzemkę. Nie zabieraj się za sprzątanie, nawet jeśli na meblach można pisać, a naczynia wypadają ze zlewu. W twojej sytuacji, odpoczynek jest ważniejszy. Bałagan może uprzątnąć każdy, a ciężar opieki nad noworodkiem spoczywa głównie na tobie. Gdy będziesz wypoczęta, twoje maleństwo na tym skorzysta.

• Jak najczęściej pozwalaj sobie na różne, małe przyjemności. Np. ciepłą kąpiel z pachnącą pianą, obejrzenie ulubionego serialu, przeczytanie paru stron książki, wypicie filiżanki dobrej herbaty, pogawędkę (telefoniczną lub nie) z koleżanką, wyjście z domu (choć na pół godziny) bez dziecka. Taka chwila oderwania się od malucha naprawdę dobrze ci zrobi.

Nadal jest ci źle?

Poradź się fachowca
Od porodu minęło kilka tygodni, wypróbowałaś nasze sposoby, a jednak nie czujesz się ani trochę lepiej? Koniecznie poszukaj pomocy psychologa (numery telefonów podajemy w ramce). To ważne, ponieważ przyczyną twojego emocjonalnego rozchwiania może być depresja poporodowa, z którą sama sobie nie poradzisz. Zapada na nią 10-20 proc. matek najczęściej na przełomie 1.-2. miesiąca życia dziecka (u około 10 proc. kobiet poporodowa depresja zaczyna się właśnie od baby bluesa). Utrzymujące się przygnębienie, ciągły brak energii, trudności z podjęciem najprostszych decyzji (zmienić pieluchę czy jeszcze nie?), bezpodstawne lęki (a jeśli coś się stanie z moim dzieckiem?), nieuzasadnione poczucie winy (ono ciągle płacze, to dlatego, że jestem złą matką?) to tylko niektóre objawy tej choroby. Przy depresji poporodowej, pomoc terapeuty jest niezbędna. A im szybciej kobieta ją otrzyma, tym lepiej. Wreszcie będzie w pełni cieszyć się tym, że jest mamą.

Tato, zachowaj czujność - Jeśli młoda mama nie mówi, że źle się czuje, że potrzebuje pomocy, inicjatywa należy do bliskich. To mąż, matka przyjaciółka, siostra muszą zwracać uwagę na jej stan: pytać o samopoczucie, rozmawiać o jej obawach, okazywać troskę, wyręczać, namawiać do relaksu.

Zadzwoń np. do Antydepresyjnego Telefonu Zaufania Centrum Itaka (22) 654 40 41, w pon. i czw. w godzinach 17.00-20.00 lub Telefonu Zaufania Fundacji Rodzić po Ludzku: (22) 635 10 11 od pon. do pt., w godzinach 11.00-16.00 (czynny do końca grudnia). Zajrzyj na www.leczdepresje.pl

Mam dziecko
Dowiedz się więcej na temat: matka | Majka | dziecko | blues | baby
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy