Rodzic w metodzie Montessori
Metoda Montessori to nie tylko pomoce rozwojowe dla dzieci, podążanie za dzieckiem, odpowiadanie na potrzeby rozwojowe, przygotowywanie kart trójdzielnych. To także koncentracja na rodzicach, ich potrzebach, przemianie, odnowie.
Powiedzenie "z pustego i Salomon nie naleje" idealnie tutaj pasuje. Nie można się eksploatować, wyniszczać w pogoni za metodą Montessori, bo jest taka dobra dla dzieci. Owszem jest, ale powinna być też dobra dla rodziców.
Moim zdaniem warto kierować się własnym rozsądkiem, przemyśleniami, potrzebami, możliwościami, poglądami. Piękne jest to, że rodzice słyszą o tym sposobie pracy z dzieckiem i piękne jest też to, że nie trzeba być montessoriańskim rodzicem, żeby traktować dzieci z szacunkiem, wyposażać pokój w przedmioty rozwijające dziecko.
Wspaniałe jest też to, że metoda Montessori to tak naprawdę słuchanie, obserwowanie i podążanie za swoim dzieckiem.
Niezbędne jest dbanie o swoje potrzeby, znalezienie czasu dla siebie, przyglądanie się sobie. Praca nad samym sobą jest bardzo trudna, a bez tego nie ma Montessori.
Potrzebna jest równowaga, zadawanie sobie pytań o dzisiejsze samopoczucie, o dzisiejsze potrzeby. Czasem trzeba odpuścić, postawić krok w tył, żeby pójść dalej. Dziecko nie potrzebuje idealnego rodzica, potrzebuje rodzica.
Jak powiedziała 4-letnia dziewczynka, każda mama jest najlepsza dla swoich dzieci. Własny rodzic jest najlepszy, jaki by nie był. Zapraszam do grupy na Facebooku Rodzina Montessori, w której jesteśmy dla siebie wsparciem, dobrym słowem, inspiracją.
Beata Wintoch
Autorka o sobie: Pasjonuje mnie holistyczny rozwój człowieka. Ciekawi mnie to, jak dziecko wrasta w strukturę świata i jak tym moderuje przez całe swoje życie. Moją życiową misją jest propagowanie filozofii Marii Montessori wśród rodziców oraz popularyzowanie pomocy rozwojowych jako alternatywy dla zabawek w domach. Zapraszam na mój blog www.nienietak.pl.
https://web.facebook.com/groups/1880400305514002/?fref=ts