Różowy vs niebieski
Kolory śpioszków, fryzury, zabawki. Dzięki nim można z niemal stuprocentową pewnością określić płeć dziecka. Jakie czynniki wpływają na to, że maluch uczy się z nią identyfikować?
Wczesny wiek przedszkolny (3, 4 rok życia) to czas, w którym dziecko uczy się identyfikować ze swoją płcią (proces ten trwa od ok. 2 roku życia). Zaczyna postrzegać siebie, jako chłopca/dziewczynkę. Dowiaduje się, jakie różnice fizyczne występują u obu płci. Odkryć tych dokonuje najczęściej, gdy zaczyna chodzić do przedszkola, gdzie spotyka rówieśników. Dziecko porównuje się właśnie z nimi, a nie z dorosłymi.
Dlatego często dopiero w przedszkolu maluch dokonuje jednego z fundamentalnych "odkryć" w swoim życiu - co różni go od płci przeciwnej. Bardzo często zdarza się, że nauka przebiega na żywym przykładzie i impulsem dla stawiania pytań są spostrzeżenia dotyczące odmiennej budowy fizycznej chłopców i dziewczynek. Maluch chce poznać jej sens. Dzięki temu dowiaduje się, kim jest.
Jak na takie - istotne dla pociechy - pytania powinien reagować rodzic?
Uznać je za rzecz naturalną, a jednocześnie ważny moment w procesie kształtowania się tożsamości malucha. Z całą pewnością nie może ganić zainteresowania tym tematem, lecz starać się w sposób klarowny i przystępny dla malca zaspokoić jego głód wiedzy. Dzieci, także dzięki temu odkryciu, rozwijają słownictwo, dlatego ważny jest język (np. określenia intymnych części ciała), którym posługują się dorośli.
Największym błędem, jaki może popełnić rodzic jest traktowanie sfery płciowości, jako czegoś wstydliwego, brzydkiego. Istotne jest, by nie tworzył z niej tematu tabu, okrywanego mgłą niejasności. Dzieci są wnikliwymi obserwatorami i potrzebują konkretnych odpowiedzi.
Rodzice są dla nich najważniejszymi modelami, których zachowania maluchy naśladują najpierw w swoich zabawach, później w sytuacjach rzeczywistych. Dlatego nie bez znaczenia jest sposób, w jaki do tematu płciowości i do własnej seksualności podchodzą dorośli.
Różowy dla niej, niebieski dla niego
Rodzic, który jej w pełni nie akceptuje, będzie miał trudności z wykształceniem prawidłowego podejścia do tematu u swoich pociech. Kryterium płci ma także wpływ na sposób, w jaki opiekunowie traktują swoją pociechę. Inaczej bowiem wychowuje się dziewczynkę, inne cechy kształtowane są u chłopców. Psycholog John William Money stworzył nawet teorię, zgodnie z którą ludzie rodzą się neutralni płciowo, dopiero proces wychowania narzuca określone role. Idea ta była licznie krytykowana przez innych naukowców i ostatecznie zdyskredytowana.
Niemniej jednak znaczenia wychowania w procesie identyfikacji z własną płcią nie sposób przecenić. Różowy kocyk dla dziewczynki, niebieski dla chłopca. Historie o piratach, dinozaurach i komiksy dla niego, bajki o puchatych, dobrodusznych zwierzątkach - dla niej. Płacz córeczki oznaczający, że czegoś się wystraszyła, synek wyrażający dzięki niemu złość. Wpływ rodziców na kształtowanie u dziecka cech powszechnie uznawanych za właściwe u danej płci, jest przemożny. Ale nie wyłączny. Już w życiu płodowym bowiem dziecko zostaje poddane działaniu określonych hormonów, pod wpływem których rozwija się jego mózg - męski lub żeński.
Elementarzowe stereotypy
Jednak największą dawkę stereotypów serwowały do niedawna maluchom - elementarze. Ich treść w zdecydowanej większości przesiąknięta była przekonaniem o tym, że kobieta nadaje się przede wszystkim do gotowania, prania i sprzątania. Głowa rodziny, gdy zaszczycała ją (rzadko) swoją obecnością, pomagała w trudnych łamigłówkach i opowiadała o odkryciach naukowych. I choć dziś tropi się wszelkie przejawy stereotypowego myślenia w elementarzach, całkowicie zlikwidować je nie będzie wcale łatwo.
Jak mądrze wspierać rozwój identyfikacji płciowej swojego dziecka? Przede wszystkim być dla niego właściwym modelem. Rodzic, któremu zależy na prawidłowym i wszechstronnym rozwoju malucha, wystrzega się stereotypów. Nie karci synka za jego wrażliwość, córki za ruchliwość. Uczy, że płeć nie jest czynnikiem determinującym ludzki los. Zarówno mama, jak i tata mogą w domu gotować, naprawić zepsutą zabawkę, wziąć urlop macierzyński lub tacierzyński, by opiekować się nowonarodzonym rodzeństwem.
Autor: Alicja Frąckiewicz