Ucieczka z krainy wiecznych dresów
Każda mama, która na dłuższy czas wypada z rynku pracy, wie doskonale, że kiedy przestaje się każdego dnia wychodzić z domu "do ludzi", przestaje się także na jakiś czas o siebie dbać. Przebierając się z jednego wygodnego dresu w drugi wygodny dres, zapomina się, że istnieje manicure, odrosty warto byłoby ufarbować, a obuwie sportowe to nie jedyny istniejący model butów. Kiedy minie już ten newralgiczny okres, w którym dziecko wymaga niemal nieustannej opieki, można wreszcie pomyśleć o sobie.
Wiem - nie każda mama wraca wtedy do pracy na etat, ale nie oznacza to, że nie pracuje. Nie każda mama musi wbijać się w kostium i szpilki, aby zadość uczynić wymaganiom branżowego dress code’u. Nie każda mama... - mama, mama, mama... Nie każda KOBIETA zaczyna nagle systematycznie bywać, ale żadna z nas nie przestaje być KOBIETĄ. A to oznacza, że przychodzi pora, kiedy trzeba dopuścić do głosu swoje potrzeby i na nowo odnaleźć radość w dbaniu o siebie.
Na szczęście zaniedbanie to stan męczący, nużący i irytujący, dzięki czemu szybko zaczyna się marzyć o powrocie do... siebie sprzed epoki dresu i trampek. Powrót nie zawsze jest łatwy: a to gabaryty już nie te same, co przed urodzeniem dziecka; a to moda się zmieniła, a zagoniona matka nie nadąża; to znowu dość już ma się udawania, że się ma wieczne siedemnaście lat, kiedy ma się dwa razy tyle i można by już wyglądać jak kobieta - nie jak dziewczynka.
Medal ma dwie strony.
Na awersie matka w stanie agonalnym, marząca o tym, żeby "wyglądać jak kobieta" (jakby nie wyglądała...).
Na rewersie inna kobieta, być może także matka, zdolna tej pierwszej pomóc i, kolokwialnie rzecz ujmując, postawić ją na nogi.
O czym myślę?
O instytucji osobistej stylistki czy doradcy zakupowego (doradczyni zakupowej). Osoba taka nie tylko podpowie nam, jak wydobyć nasze walory i je podkreślić, ale także zrobi z nami zakupy i wskaże kierunek stylizacyjnych przeobrażeń. Czasem podpowiedź osoby z zewnątrz, niezaangażowanej emocjonalnie, ma większą wartość niż na przykład "szoping" z przyjaciółką, która wielbi nas bezgranicznie i której podobamy się zawsze i we wszystkim. Mąż? No, bywają ponoć farciary, którym udaje się zaciągnąć go na zakupy, a nawet uzyskać fachową poradę. Bywają...
Usługi świadczone przez osobiste stylistki nie są oczywiście darmowe, ale nie są także kosmicznie drogie. Jeśli mamy do wyboru bezładną bieganinę po sklepach i kupowanie tego, co zawsze, tam, gdzie zwykle, a potem złoszczenie się na siebie, że nic do niczego nie pasuje, a w ogóle, to nie tak chciałyśmy wyglądać... - lepiej zainwestować kilka godzin i kilkaset zachomikowanych złotych, żeby nasza metamorfoza (albo: powrót do siebie sprzed...) miała sens.
Osobista stylistka to kobieta taka jak Ty. Oczywiście nie każda kobieta ma wykształcenie i doświadczenie pozwalające jej świadczyć tego typu usługi, ale...
Pomyślcie, o Wy - Mamy-Siedzące-w-Domu - czy nie jest to pomysł na... - no, może nie na biznes, ale na pewno na dorabianie.
Znam dwa przypadki w najbliższym otoczeniu, które stawiam wam przed oczy.
Zaprzyjaźniona sąsiadka zaprosiła mnie kiedyś do siebie, wiedząc, że szukam pięciu minut, żeby wyrwać się do fryzjera.
Nie - nie cięła, nie farbowała, nie rzuciła się na mnie z brzytwą - przedstawiła mnie fryzjerce, która świadczy swoje usługi, przyjeżdżając wprost do klienta. Fryzjerka, także mama małych dzieci, zarabia w ten właśnie sposób. Była wyraźnie ucieszona, że zamiast jednej klientki, będą dwie. Ja nie ukrywałam zadowolenia z faktu, że jestem dwa piętra wyżej, a nie na drugim końcu miasta i jeśli młody się zbudzi, popędzę schodami w dół, napasę i wrócę do fryzjerskiego salonu, powiewając po klatce ręcznikiem. Sąsiadka zaś stała się mimowolną organizatorką świetnego babskiego wieczorku.
Z kolei inna sąsiadka mogłaby, a nie chce. Jest niepracującą zawodowo kosmetyczką i na próżno namawiamy ją, aby zaczęła świadczyć usługi kosmetyczne u siebie w domu albo przychodząc do nas. Może i wśród was są takie mamy, których umiejętności leżą odłogiem, a mogłyby stać się źródłem zarobku?
Nie wiem, dlaczego moja sąsiadka nie chce wykorzystać swoich zdolności i certyfikatów, ale jestem pewna, że gdyby się zdecydowała, miałaby klientek pod dostatkiem. Taka zaufana, zaprzyjaźniona osoba, do której można wpaść w dogodnym terminie albo zaprosić ją do siebie, to przecież prawdziwy skarb.
Odrobina egoizmu jest niezbędna, żeby zabiegana na co dzień mama miała energię do życia. Czasem te drobne na pozór zmiany stają się zarzewiem zupełnie nowego życia. Dbanie o siebie oznacza właśnie dbałość o jego jakość.
Można żyć byle jak, chodzić w rozciągniętym dresie i jeść kaszankę z papierowych talerzy. Ale czy tego naprawdę chcemy? Czy takie życie daje satysfakcję?
Pomyślcie czasem o sobie - nie o udawaniu kogoś innego; przebieraniu się za kogoś, kim nie jesteście - ale o tej kobiecie, która na chwilę umknęła w Krainę Wiecznych Dresów.
Są jeszcze inne krainy...
Agnieszka Nietresta-Zatoń
Agnieszka Nietresta-Zatoń - Dr nauk humanistycznych, literaturoznawca, nauczyciel polonista; absolwentka polonistyki UJ. Mama dwojga dzieciąt i żona jednego męża. Autorka książek, artykułów, scenariuszy lekcji i opowiadań w ebookowych antologiach. Jeśli akurat nie czyta i nie pisze, co zdarza się rzadko, to znaczy, że śpi.
Artykuł pochodzi z portalu www.mamopracuj.pl