Wychowanie w stylu eko
Ekorodzicielstwo jest dziś na czasie. Ale do każdej mody warto mieć dystans. Które z ekologicznych rozwiązań są warte naśladowania? Zapytaliśmy specjalistów.
Ekologia to nie tylko zdrowa dieta, ale także pewien styl życia: specjalne kosmetyki, ubrania, sposób spędzania wolnego czasu, jak również tolerancja, szacunek dla zwierząt... W jaki sposób to wszystko przekazać dziecku? I czy naprawdę każdy z ekotrendów (jak np. niechęć do podawania szczepionek) warto wcielać w życie? Nasi specjaliści pomagają rozwiać wątpliwości i radzą, jak zbudować własny ekoświat.
Ekomama dba o dobrą formę i kondycję dziecka, odwołując się głównie do naturalnych sposobów. Pilnuje, by malec przesypiał odpowiednią liczbę godzin, starannie układa jego dietę, leczy ziołami, miodem, malinami i dziką różą, w razie potrzeby robi inhalacje, naciera i stawia bańki, zamiast podawać antybiotyki, których unika jak ognia. Wśród zagorzałych ekomatek trendem coraz popularniejszym, choć groźnym, jest też rezygnacja ze szczepienia dzieci.
- Moja starsza córka dostała antybiotyki chyba z pięć razy, jeszcze zanim poszła do przedszkola - wspomina Renata, mama 11-letniej Leny i 2-letniego Maksa. - Gdy więc urodził się Maks, postanowiłam leczyć go tylko naturalnie.
Dużo witaminy C, miód, hartowanie spacerami nawet w mroźne dni. Wszystko to działało znakomicie, aż do chwili, gdy złapał infekcję. Gorączka rosła, kaszel go dusił, a ja podawałam kolejne naturalne preparaty, w przekonaniu, że lekarz da mu antybiotyki i zaburzy odporność mojego synka.
Gdy wreszcie trafiliśmy na ostry dyżur, Maks miał trudności z oddychaniem. Rozwinęło się zapalenie płuc. Spędziliśmy dwa tygodnie w szpitalu przez moją głupotę! Teraz już wiem, że ekologia tak, ale w parze z rozsądkiem - dodaje Renata.
Zdaniem eksperta: To, że leki i suplementy są reklamowane jako naturalne, nie oznacza, że nie zawierają substancji chemicznych nieobojętnych dla organizmu. Mimo że nam pomogły, dla niemowlaka mogą być groźne. Nawet zwykły olejek kamforowy, z powodu zawartości terpenów może drażnić drogi oddechowe maluszka.
Niewinny, ziołowy wyciąg z dziurawca może zaś sprawić, że na skórze brzdąca pozostaną szpecące plamy. - Niemowlę nie powinno dostawać żadnych leków, bez konsultacji z lekarzem - mówi dr Paweł Grzesiowski, pediatra i immunolog z Instytutu Profilaktyki Zakażeń. Specjalista ostrzega również przed rezygnacją ze szczepień.
- Nie ma lepszego sposobu na walkę z wirusem niż szczepionka. Rodzice, którzy nie szczepią dzieci, muszą zdawać sobie sprawę, że w ten sposób narażają je na groźne infekcje - ostrzega dr Grzesiowski.
Ekonawyki to dbanie o środowisko, czyli oszczędzanie wody, prądu, używanie wielorazowych toreb na zakupy, segregowanie śmieci, ale także wpajanie dziecku szacunku dla zwierząt i ludzi, tolerancji, itp.
- Dla mnie ekologia to zdrowy styl życia, czyli np. jazda na rowerze i chodzenie pieszo - mówi Paulina, mama rocznego Adasia. - Ale to także coś, co nazywane jest rodzicielstwem bliskości: noszenie dziecka w chuście, spanie z nim w jednym łóżku.
Mój synek nigdy więcej nie będzie taki maleńki! Nie chcę przegapić ani jednej chwili z tego okresu - dodaje Paulina.
Zdaniem ekspertów: Nawyki najłatwiej jest wpoić dziecku właśnie teraz, we wczesnym dzieciństwie. Najskuteczniej zrobimy to dając dziecku dobry przykład. - Maluchy uczą się głównie przez naśladownictwo. Jeśli więc widzą, że segregujemy śmieci, będą to robić niemal automatycznie. Podobnie z aktywnym stylem życia. Kiedy rodzice jeżdżą na rowerach, spędzają weekendy w lesie, a nie przed telewizorem, to dziecko uważa to za coś naturalnego - mówi Helena Turlejska-Walewska, psycholog dziecięcy.
Najwięksi miłośnicy stylu życia eko potrafią jednak zamienić dzieciństwo malucha w piekło. Milion zakazów i nakazów, awantury, gdy dziecko sięga w sklepie po plastikową zabawkę (przecież powinno bawić się drewnianymi!) lub pyta, co to jest hamburger. - Tymczasem dziecko w ten sposób po prostu poznaje świat - mówi psycholog.
- Mnożąc zakazy, odbieramy mu pewność siebie. Lepiej więc skupmy się na kilku najważniejszych dla nas ekozasadach i właśnie ich przestrzegania pilnujmy. W innych zaś sprawach pozwólmy maluchowi na bycie małym badaczem Ważne jest również, aby nasze wymagania rosły wraz z dzieckiem, a nie je przerastały - dodaje ekspert.
Radykalni ekolodzy używają tylko pieluszek tetrowych, przekonując, że jednorazowe będą leżeć na wysypiskach jeszcze przez tysiące lat. Do kąpieli niemowlaka dodają mleko z własnej piersi, zamiast oliwki. A jeśli już muszą sięgnąć po kosmetyki, to robią je własnoręcznie.
- Gdy urodził się mój synek, kupiłam delikatny proszek do prania, polecany jako idealny do ubranek noworodka - opowiada Iza, mama 9-miesięcznego Jasia. - Faktycznie, na skórze syna nie zauważyłam żadnych podrażnień, tyle tylko, że ubranka wcale nie wyglądały na świeżo uprane. Plamy za nic nie chciały zejść!
Wtedy przeczytałam o indyjskich orzechach piorących. To tak naprawdę nie orzechy, ale ich łupiny, zawierające naturalne saponiny, czyli substancje, które pienią się jak mydło. Kilogram kosztował w internecie 50 zł. Ma on wystarczyć mojej rodzinie na rok.
Na razie zrobiłam w nich trzy prania i efekty są lepsze niż w tym proszku dla niemowląt. Zobaczymy, jak będzie z wydajnością, bo takie orzechy to jednak spory wydatek - mówi Iza.
Zdaniem ekspertów: Pieluszki jednorazowe niewątpliwie ekologiczne nie są... ale czy naprawdę bardziej ekologiczne jest codzienne pranie tetrowych pieluszek, oznaczające rocznie hektolitry wody i kilogramy proszku do prania? Ekologiczne kosmetyki zwykle są bardzo drogie, a tak naprawdę nie wiadomo, co nazwa "eko" dokładnie oznacza.
Jest bowiem wiele różnych certyfikatów, które uprawniają producentów do naklejenia etykietki "Eko", jednak przeciętny zjadacz chleba nie bardzo będzie wiedział, co się pod nią kryje. Nie warto też zastępować kosmetyków sklepowych oliwą z oliwek albo - będącym w tej chwili na topie wśród ekomam - olejem rzepakowym.
- Oliwa spożywcza, tak samo jak oliwka dla niemowląt, zatyka pory w skórze - mówi dr Ewa Najberg, konsultant w Poradni Alergologicznej w Centrum Zdrowia Dziecka. - Znacznie lepsze, bardziej przyjazne dla skóry małych dzieci i skuteczniejsze, są kosmetyki o konsystencji kremu, maści czy emulsji - radzi ekspert. Specjaliści ostrzegają również przed zbytnim uleganiem ekologicznym trendom podczas kupowania ubranek dla malucha.
Ekologiczna, 100-procentowa bawełna, nie budzi ich zastrzeżeń, choć dla niemowląt o wyjątkowo wrażliwej, alergicznej skórze, lepsze są ubranka ze specjalnie przygotowywanego, naturalnego jedwabiu. - Ostrożność zalecam zaś w sprawie ubrań wełnianych - mówi dr Najberg. - Wełna może być ekologiczna, niebarwiona, z naturalnej hodowli, a i tak drażni skórę, nawet większych dzieci - dodaje alergolog.
Zagorzali ekorodzice robią swoim dzieciom zabawki sami. Strugają je z kawałka drewna, szyją ze szmatek, wycinają z kartonu. Inni, świadomi, ale zabiegani, idą do sklepów i szukają zabawek zdrowych, czyli zrobionych np. z drewna woskowanego, ewentualnie olejowanego. Bo przecież drewno pokryte toksycznym lakierem lub farbą zdrowe już nie jest. Są też na rynku zabawki ze znaczkiem "biodegradowalne", czyli np. samochodziki z szybko rozkładającego się kauczuku.
- Niestety, wszystkie zabawki ekologiczne, które spotykam w sklepach, są albo potwornie drogie, albo brzydkie. A często jedno i drugie - mówi Olga, mama 1,5-rocznego Bartka. - Dlatego postawiłam na recykling.
Robimy zabawki z tego, co jest w domu. Synek muzykuje na pudełkach po maśle roślinnym czy serkach, wypełnionych np. suchą fasolką. Huśtawkę zrobiliśmy mu z mojego starego płaszcza, a misia układa do snu w kartonie po butach - dodaje pomysłowa mama.
Zdaniem ekspertów: Wspaniałą ekologiczną zabawką są drewniane klocki, rozwijające wyobraźnię przestrzenną i skłaniające malucha do budowania różnych własnych konstrukcji. Pamiętaj, by wybierać takie o zaokrąglonych krawędziach. Eksperci jednak radzą, aby przede wszystkim postawić nie na ilość, ale na jakość zabawek.
- Dziecko roczne czy dwuletnie nie potrafi wybierać, organizować sobie zabawy w pokoju, w którym ma 30 różnych rzeczy - mówi Nina Bylicka, pedagog. Malec skupia się na jednej, góra dwóch zabawkach. Jeśli damy mu 10 przytulanek, prawdopodobnie skończy się na płaczu. Jedną będzie zaś opiekował się przez cały dzień. - Nie zapominajmy też o książkach! Także są biodegradowalne, dobre dla chłopców i dziewczynek - no i uczą miłości do literatury, która zostaje na całe życie - dodaje ekspert.
Zdeklarowane ekomamy często karmią dzieci piersią przez dwa, a nawet cztery lata. Zazwyczaj są również wegetariankami i podobny sposób odżywiania stosują u pociech. Żywność kupują w ekologicznych sklepach i sprawdzają, czy nie zawiera ona konserwantów ani sztucznych dodatków.
- Przez kilka miesięcy jeździłam na drugi koniec miasta po ekologiczną marchewkę i buraczki z certyfikatem - mówi Ewelina, mama rocznej Julki.
- A potem koleżanka pokazała mi etykietkę przecierowej zupki jednego z dużych producentów, którego wcale nie podejrzewałam o bycie eko. Okazało się, że oni też używają do produkcji wyłącznie warzyw z upraw ekologicznych! Do tej pory unikałam przecież gotowych słoiczków jak zarazy. Teraz gotuję dalej sama, ale jeśli ruszamy w podróż albo jestem zajęta, nie robię tragedii z kupienia córce słoiczka. Po prostu wybieram ten ze znaczkiem "Bio" - dodaje Ewelina.
Zdaniem ekspertów: Mleko matki to najlepszy pokarm dla maleńkiego, nieporadnego dziecka. - Ale pamiętajmy, że już ok. 5-6. miesiąca życia dietę dziecka trzeba rozszerzać. Samo mleko już nie wystarcza. Maluch musi poznawać nowe smaki, jeść łyżeczką, gryźć - mówi Anna Stolarczyk, dietetyk z Centrum Zdrowia Dziecka.
Specjalistka jest przeciwna temu, by z dziecięcego menu wykluczyć mięso. - Kiedyś liczyłam, ile marchewki czy buraczków musiałoby zjeść dziecko, żeby dostać potrzebną mu dawkę żelaza To byłyby kilogramy warzyw każdego dnia, zamiast porcji mięsa. A i tak przyswajalność żelaza z marchewki jest znacznie niższa niż tego z mięsa! - mówi ekspert. Wegetarianie suplementują dzieciom to, czego nie dostarczą im warzywa i owoce.
- Gdzie jest w tym ekologia? Czy te wszystkie suplementy są zgodne z naturą? - pyta retorycznie Anna Stolarczyk. - Ja sama ekologiczne żywienie postrzegam jako szukanie produktów możliwie najmniej przetworzonych. Grube kasze, jogurty naturalne, pieczywo razowe, woda mineralna zamiast smakowej, do której producent dodaje cukier, aromaty i konserwanty. Zamiast słodyczy owoce świeże i suszone. Sama robię chipsy jabłkowe w suszarce do grzybów. Naprawdę świetnie smakują! - dodaje nasza specjalistka.