Zamiast dobrej rady
Robimy tak wiele, aby nasze dzieci były zdrowe, uśmiechnięte i szczęśliwe. Jednak nawet najlepszy rodzic nie uchroni dziecka przed problemami i wynikającym z nich gorszym nastrojem.
Negatywne emocje są nieodłącznym elementem naszego życia i gdy pojawiają się zamiast z nimi natychmiast walczyć, albo udawać, że ich nie ma, warto je po prostu zaakceptować.
Smutna mina lub problem u dziecka wywołuje u wielu rodziców potrzebę natychmiastowej pomocy i naprawienia sytuacji. To naturalne, że nie jest nam łatwo znieść, kiedy dziecko jest nieszczęśliwe i gorączkowo szukamy w głowie jakiejś dobrej rady, spieszymy z pocieszeniem.
Nie jest to jednak najlepsza strategia - szybko udzielone wsparcie i dobra rada nie jest złotym środkiem na rozwiązanie problemu.
Mama właśnie gotowała obiad, gdy Ania wróciła do domu ze szkoły. Nawet się nie przywitała, tylko od razu zamknęła się w swoim pokoju.
To zdziwiło mamę, która zapukała zaniepokojona do jej drzwi. Zobaczyła, że Ania leży na łóżku i płacze. Gdy zapytała, co się dzieje usłyszała taką odpowiedź:
- Weronika, usiadła dziś w ławce z Mają. Cały dzień mnie unikała. Widziałam jak się ze mnie śmiały! Mama nie chciała, aby córka była taka przygnębiona, więc zaczęła ją pocieszać: - Może ci się tylko wydawało, że się śmieją? Zobaczysz, jutro na pewno wszystko wróci do normy. Nie ma co płakać.
Po chwili zastanowienia dodała jeszcze: - A jak okaże się, że Weronika woli Maję to znajdziesz sobie inną przyjaciółkę! Widocznie nie była warta twojej przyjaźni. Właściwie to możesz się cieszyć, bo teraz będziesz mogła więcej czasu spędzać z tą miłą Zosią. Nie odzywaj się pierwsza do tej Weroniki i sprawdź jutro co zrobi.
Niestety, takie pocieszenie i rady nie poprawiły nastroju Ani. Poczuła się nawet gorzej, bo mama zaprzeczając jej uczuciom, niechcący tylko pogłębiła jej smutek. Swoimi radami narzucała córce swój własny sposób widzenia. Ania nie mogła poczuć się zrozumiana, bo jej uczucia zostały zlekceważone.
Otrzymała od mamy informację, że jej emocje są nieodpowiednie. Straciła przez to ochotę, aby dłużej rozmawiać z mamą na ten temat. I nadal nie widziała wyjścia z sytuacji. Niestety, istnieje ryzyko, że nawet najlepsza, ale zbyt szybko udzielona i nieproszona rada może zostać odrzucona, pozbawia też dziecka możliwości samodzielnego zastanowienia się nad tym, co ma zrobić.
Co w takim razie może pomóc? Jakie słowa będą odpowiednie? Wystarczy, że nazwiemy i zaakceptujemy uczucia dziecka, to empatia rodzica i umiejętność słuchania może dać mu największą pociechę. Mama Ani mogłaby więc powiedzieć: "Aniu, widzę, że jesteś naprawdę nieszczęśliwa, co się stało?", a następnie: "To rzeczywiście musiało być dla ciebie bardzo przykre!", albo: "Nic dziwnego, że jesteś taka przygnębiona".
Takie słowa nie sprawią, że Ania natychmiast poczuje się lepiej, ale dziewczynka z pewnością poczuje się zrozumiana i będzie bardziej skłonna do zwierzeń. Będzie jej łatwiej poradzić sobie z tym, co się stało i ze swoimi uczuciami. Może nawet sama wpadnie na pomysł, jak rozwiązać problem? Warto dać dziecku taką szansę, zanim udzielimy wskazówek i podsuniemy własną radę.
Autor: Małgorzata Kamińska, psycholog