Zdrowie to wybór
Mamy wpływ na jakość naszego życia. W dużej mierze od nas zależy, czy będziemy cieszyć się zdrowiem, czy zmagać z wieloma chorobami.
Czy pokarm może być pożywieniem dla duszy? Tak, o ile wybierzemy to, co nas odżywi, a nie zaśmieci. Często słyszę od pacjentów, którzy mocno zaangażowali się w proces zmian żywienia, że zmieniło się wszystko wokół nich. Wyraźnie zmniejszyła się ilość gadżetów i zabawek wcześniej koniecznych dla poprawy nastroju, za to inne aspekty życia stały się ważne. Jak powiedział Sokrates: "Uwielbiam odkrywać, bez ilu rzeczy jestem doskonale szczęśliwy". Sposób żywienia może stać się sposobem na życie, o ile znajdziemy swój.
W moim przekonaniu, najlepiej po swojemu. Bez ściągi, bez wzorca, bez szablonu, w zgodzie z tym, co mi w duszy gra. Pozostać wiernym sobie - to być może największa ze sztuk. "A lepiej jeść mało i często, czy dużo i rzadko?" - pytają moi pacjenci. To zależy jakie efekty chce się osiągnąć. Moim zdaniem, jeśli komuś zależy na dobrej formie ciała, lepiej sprawdzić się może opcja częstych, małych posiłków. Często słyszę odpowiedź: "Ale ja nie mam czasu" Rozumiem to i szanuję.
Zastanawia mnie tylko, dlaczego pacjenci, z którymi mam możliwość pracować, a którzy przeszli ciężkie choroby, nie mają takich problemów. Młody mężczyzna ze stwardnieniem rozsianym, kobieta w trakcie choroby nowotworowej, mężczyzna z nieswoistym zapaleniem jelit i wielu innych. Dlaczego od nich nie słyszę takiego protestu? Oni już mają czas na śniadanie i pozostałe posiłki. Z jak potężną ścianą musi człowiek się zderzyć, żeby zacząć o siebie dbać? Żeby mieć do siebie tyle szacunku, aby się nakarmić. Może trzeba na własnej skórze poczuć, że życie jest zagrożone, by zacząć je cenić?
Częste posiłki są lepsze, by odpowiednio dostarczyć energię, która będzie zużywana na bieżąco. Jemy w tej części doby, w której jesteśmy aktywni. Jeśli zjadamy 1-2 obfite posiłki mocno rozciągamy żołądek, a większość pokarmu idzie do magazynu. W ludzkim ciele magazynem jest tkanka tłuszczowa. Dlaczego tak się dzieje? Bo oszukać, jeśli chcemy, możemy wszystkich, ale nie własne ciało. Ono wie, ono czuje, nawet jeśli wydaje nam się, że nic nie czujemy.
Jeśli pozostawia się ciało "na głodzie" 8-10-12 godzin jest tak zestresowane, że wszystko, co dostanie, odłoży na później. Skąd bowiem ma wiedzieć, kiedy przyjedzie kolejna dostawa? Takie nieregularne żywienie to istny koszmar dla całego organizmu.
Ciało jest wiecznie spięte i traci energię na "zawożenie do magazynu" i "pobieranie z niego". Traci tę dobrą energię, którą mogłoby spożytkować na przykład do walki z wirusami czy bakteriami. O tym ,że człowiek, który nie odżywia się przyzwoicie ma niższą odporność, nie ma potrzeby nikogo przekonywać.
Podobno w życiu najważniejsze są dwa dni. Dzień urodzin i dzień, w którym dowiadujesz się po co żyjesz. Warto zadać sobie pytanie: gdzie jestem? Dokąd zmierzam? I pamiętać, że mamy wpływ na jakość naszego życia.
Ewa Koza, dietetyk, autorka bloga mamsmak.com, MAM s’MAK na życie