Agnieszka Szulim: Na zakupy chodzę niechętnie

W "Stylowym magazynie", którego nowe odcinki pojawią się od września w TVN Style, Agnieszka Szulim omawia aktualne i kontrowersyjne zagadnienia bliskie każdej kobiecie. Tym razem gwiazda nie przepytuje, ale jest przepytywana. Pytamy m.in. o jej lata szkolne i modę.

Dla Agnieszki Szulim najważniejsze jest to, by być sobą
Dla Agnieszki Szulim najważniejsze jest to, by być sobą123RF/PICSEL

PAP Life: - Początek września - ruszają nowe ramówki telewizyjne, a dzieci wracają do szkoły. Czy jako uczennica, cieszyła się pani, kiedy nadchodził 1 września?

Agnieszka Szulim: - Jak najbardziej. Lubiłam początek września. Chciałam spotkać się znajomymi i przyjaciółmi z klasy, których często nie widziałam przez całe wakacje. Byłam bardzo pilną uczennicą w podstawówce. Każdą klasę kończyłam z czerwonym paskiem. Byłam nawet przewodniczącą szkoły. Sytuacja zmieniła się w liceum - wtedy przechodziłam okres buntu. Z czasu edukacji ten okres wspominam najgorzej. Do pionu wróciłam dopiero na studiach. Jeśli chodzi o moje obecne życie, to mam o wiele lepiej niż uczniowie - moje wakacje trwały aż trzy miesiące (śmiech). Zdążyłam odpocząć, moje baterie są naładowane. Czekają mnie teraz trzy strasznie intensywne, jesienne miesiące. Jestem gotowa na to, że rzadko będę wychodzić z pracy.

Mimo że edukację skończyła pani kilka ładnych lat temu, chyba ciągle musi się pani uczyć, bo zakres tematów, który porusza pani w "Stylowym magazynie", jest szeroki.

- Bardzo dużo się uczę. To jest program, dzięki któremu wyrabiam sobie opinie na różne tematy. Pamiętam, że najciekawsza dla mnie rozmowa w poprzednim sezonie dotyczyła tego, dlaczego kobiety nie mogą być wyświęcane na księży w kościele katolickim. Podczas takich spotkań w studiu można się bardzo wiele dowiedzieć i spotkać ludzi, którzy prezentuję różne opinie, pochodzą z różnych środowisk. Generalnie chętnie rozmawiam i słucham. Czasami, jak ktoś mnie przekona, potrafię zmienić swoje poglądy. Jestem elastyczna.

Co ciekawego przygotowała pani w nowym sezonie "Stylowego magazynu"?

- Będzie więcej kontrowersyjnych tematów. Chyba ten, na który czekam najbardziej - dlaczego samotna kobieta nie może być klientką banku nasienia. W poszukiwaniu interesujących zjawisk, miejsc i ludzi, wyjdziemy ze studia. Spotkamy się m.in. z szafiarkami, czyli blogerkami modowymi, które postawię przed ciekawym zadaniem - będą za bardzo małe pieniądze musiały mi znaleźć w lumpeksie szałowe stylizacje. Zobaczymy, jak im pójdzie. Zajrzymy też do internetu. Będziemy wyszukiwać najciekawsze, najśmieszniejsze filmiki, memy, komentujące bieżące wydarzenia.

Jaką jest pani prowadzącą, prezenterką?

- Zdecydowanie najważniejsze jest dla mnie to, żeby być sobą. Na antenie chcę być tą samą osobą, którą jestem w życiu prywatnym. Nie wyobrażam, że wchodzę w rolę prezenterki, przybieram jakąś antenową pozę. Staram się być naturalna, nie chciałabym tej naturalności stracić.

A w jakich ubraniach lubi pani występować?

- Motocyklowe kurtki i trochę luźniejsze ciuchy, są tym, co lubię. Najchętniej występuję w rzeczach, które noszę na co dzień. Mój styl antenowy nie różni się od mojego prywatnego. Mam świetną stylistkę, Sylwię Brzezińską, z którą doskonale się dogaduję, która wie, co będzie mi się podobało.

Gdzie robi pani modowe zakupy?

- Na zakupy chodzę niechętnie. Szukam w internecie. Mam bardzo komfortową sytuację, bo moja stylistka, przynosi dla mnie rzeczy, które znalazła w sklepach i które jej zdaniem mi się spodobają. Robię więc zakupy u mojej stylistki (śmiech). Ona ma świetne oko i wyszukuje takie rzeczy, że już nie ma potrzeby, bym chodziła po sklepach.

Rozmawiał Andrzej Grabarczuk

PAP life
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas