Siej w lipcu, a we wrześniu będziesz mieć sałatę z ogródka. Czym jest lipcowy poplon?
Zbierasz już pierwsze plony z warzywnika i zastanawiasz się, co dalej? Nie zostawiaj grządek pustych – siej poplon! To naturalny sposób na wzbogacenie gleby, ograniczenie chwastów i przygotowanie podłoża na kolejny sezon. Co warto siać w lipcu? Sprawdź – to prostsze niż myślisz!

Spis treści:
Lipiec to nie koniec ogrodniczego sezonu, a wręcz przeciwnie - jego druga młodość. Wydaje się, że wszystko już posiane, a grządki odpoczywają? Nic bardziej mylnego. Lipiec to idealna pora na poplon, warzywa na jesienny zbiór, a także kolorowe kwiaty i zioła, które odwdzięczą się szybkim wzrostem.
Co siać w lipcu na poplon?
Gdy w ogrodzie dojrzewają ostatnie główki sałaty, a pierwsze ogórki lądują już w słoikach, wielu ogrodników uznaje, że można ogłosić przerwę wakacyjną. Tymczasem lipiec to wcale nie koniec sezonu, ale jego druga runda. Co więcej, może to być runda bardzo smaczna - i bardzo pożyteczna.
W środku lata warto sięgnąć po tzw. poplon, czyli rośliny wysiewane po zbiorze pierwszego plonu. Zwykle mówi się o nich w kontekście nawożenia i poprawy jakości gleby, ale to nie znaczy, że nie można ich też zjeść.
Przez cały lipiec spokojnie możesz siać w ogrodzie warzywa, które dobrze znamy z polskich stołów - m.in. cebulę siedmiolatkę, rzeżuchę, rzodkiewkę, pietruszkę czy klasyczną sałatę. Wszystkie zdążą jeszcze wyrosnąć przed jesienią.
W lipcu zdążysz też wysiać buraka liściowego, fasolkę szparagową, szpinak nowozelandzki czy kapustę pekińską - wszystkie te warzywa rosną szybko i są gotowe do zbioru jeszcze przed pierwszymi przymrozkami. Do tego dołóż pietruszkę naciową, marchew późną, a nawet rzepę - i masz pełną skrzynkę witamin z poplonu.
Ziemia też potrzebuje czegoś dla siebie
I tu właśnie wkraczają klasyczne rośliny poplonowe, które może i nie trafią do sałatki, ale odgrywają nieocenioną rolę w ogrodzie.
Facelia błękitna, łubin żółty, wyka, seradela, a nawet gorczyca to zieloni bohaterowie gleby - spulchniają ją, wzbogacają w azot, poprawiają strukturę, a do tego odstraszają część szkodników i ograniczają rozwój chwastów. Jeśli chcesz, żeby twoje warzywa w przyszłym sezonie rosły jak na drożdżach - siej właśnie je.
Szczególnie rośliny motylkowe, takie jak łubin czy peluszka, są genialne - ich korzenie współpracują z bakteriami wiążącymi azot z powietrza, a po przekopaniu tych roślin jesienią cały ten naturalny nawóz zostaje w ziemi.
Facelia z kolei to prawdziwy czyściciel - świetnie radzi sobie z odchwaszczaniem gleby i przyciąga pszczoły, więc warto wysiać ją nawet na rabacie kwiatowej.

Lipcowy siew kwiatów i ziół
W lipcu spokojnie zdążysz posiać np. nagietki, nemezję, rezedę, portulakę, które zakwitną jeszcze tego lata.
Jeśli myślisz już o przyszłym sezonie, zainwestuj w bratki, malwy, stokrotki i niezapominajki - to rośliny dwuletnie, które teraz urosną, przezimują, a wiosną rozkwitną jako pierwsze. Pamiętaj tylko, żeby początkowo trzymać je w inspektach lub skrzynkach - nie lubią być od razu rzucone na głęboką wodę (czy raczej glebę).
Warto też wspomnieć o ziołach, które możesz siać nawet w doniczkach na balkonie - rukola, koperek, szczypiorek, a nawet kolendra dobrze znoszą lipcowe warunki i szybko dają plon. Ciepłe noce i słońce przez większość dnia sprawiają, że nie trzeba długo czekać na pierwsze listki.

O czym warto pamiętać przy lipcowym poplonie?
Jest pewna rzecz, o której nie wolno zapomnieć - podlewanie. Lipiec bywa bezlitosny, a rośliny, zwłaszcza młode siewki, nie przetrwają bez wody. Zadbaj o regularne nawadnianie - najlepiej rano lub wieczorem - a także o ściółkowanie. Warstwa słomy, trawy albo kompostu wokół roślin pomaga utrzymać wilgoć i ogranicza rozwój chwastów.
No i jeszcze jedno - nie sadź warzyw z tej samej rodziny w tym samym miejscu. Fasola po grochu to zły pomysł. Burak obok buraka? Też niekoniecznie. Rośliny tego samego rodzaju mogą wydzielać substancje, które szkodzą sąsiadom, a do tego przyciągać wspólne szkodniki. Trochę planowania - i znowu wygrywasz sezon.
Tak więc, nawet jeśli masz wrażenie, że ogród już zrobił swoje - daj mu jeszcze jedną szansę. Kilka garści nasion, wolne miejsce na grządce i odrobina motywacji wystarczą, by pod koniec lata znowu cieszyć się świeżymi plonami. A przy okazji zadbać o to, by wiosną wszystko rosło jak marzenie.