Aleksandra Szwed: Zawsze na wysokich obrotach

Kocha szybką jazdę. Był czas, gdy jako kierowca pokonywała, średnio na miesiąc, kilkanaście tysięcy kilometrów. Aleksandra Szwed w nowym serialu "Miłość na zakręcie" będzie mogła rozwinąć swoją motoryzacyjną pasję. Gra bowiem pracowniczkę centrum samochodowego.

Aleksandra Szwed jest fanką motoryzacji
Aleksandra Szwed jest fanką motoryzacjiArtur Zawadzki/REPORTEREast News

Andrzej Grabarczuk: - Czy jesteś doświadczonym kierowcą?

Aleksandra Szwed: - Jestem kierowcą od ponad dekady. Bardzo lubię jeździć autem. Bywały okresy w moim życiu, kiedy dosłownie całe miesiące spędzałam za kółkiem i potrafiłam w ciągu miesiąca zrobić tyle kilometrów, ile inny człowiek robi średnio przez rok. Czasami było to nawet około 30 tys. kilometrów. Średnio, wychodziło mi około kilkunastu tysięcy na miesiąc. Już w pierwszej dobie, po odebraniu prawa jazdy, zrobiłam swoje pierwsze tysiąc kilometrów po Polsce. Pokonałam trasę Warszawa - Zakopane, Zakopane - Gdańsk.

To niesamowite! A czy potrafisz wykonać przy samochodzie jakieś drobne prace związane z jego konserwacją i naprawami?

- Przyznaję się bez bicia: przy samochodzie wiele zrobić nie potrafię. Radzę sobie z tankowaniem i... zmianą koła! (śmiech) Doskonale pamiętam, gdy jedyny raz złapałam flaka na trasie - to było zaledwie kilka miesięcy po zrobieniu prawa jazdy. Byłam naprawdę przestraszona. Mimo, że przez godzinę próbowałam kogoś zatrzymać, by poprosić o pomoc, nikt się nie zatrzymał. Nie ukrywam, było to dla mnie rozczarowanie. W końcu, chcąc czy nie, musiałam wymienić koło własnoręcznie. Nie wiem, czy zrobiłam to poprawnie, ale do celu dojechałam. Kto wie, może przy tym serialu nauczę się czegoś nowego? Nie mogę się doczekać!

W jakich autach gustujesz?

- W szybkich! (śmiech). Jestem kierowcą, który ma dosyć ciężką nogę. To jest jeden z powodów, dla których teraz, już tak regularnie, nie jeżdżę autem. Uważam, że jeśli ma się tego typu zapędy, to powinno się ograniczać do jeżdżenia po torze wyścigowym. Od czasu do czasu chętnie na nim się pojawiam. Nawet jakiś czas temu zrobiłam szkolenie pierwszego stopnia z jazdy torowej.

Impulsem do rozmowy o motoryzacji jest twoja rola w serialu TV4 "Miłość na zakręcie", którego akcja rozgrywa się w centrum samochodowym. Grasz intrygującą postać, bo Twoja bohaterka, Ewa, ma dwie jakże odmienne twarze...

- To prawda. Z jednej strony jest kobietą, która od zawsze obracała się w bardzo męskim świecie. Ma czterech starszych braci, wszyscy są fanatykami motoryzacji. Ewa przejęła od nich tę pasję. Potrafi chyba jeździć na wszystkim, co ma koła, co więcej, ma smykałkę do majsterkowania. Ale, co mi się w tej postaci bardzo podoba, ona nie rezygnuje ze swojej kobiecości - wręcz przeciwnie! Jest bardzo elegancko ubrana, chodzi w szpilkach. Doskonale wie, jak obchodzić się z mężczyznami. Poza tym, świetnie, że wątek związany z Ewą obala pewne stereotypy dotyczące tego, że dane zawody mogą wykonywać tylko przedstawiciele określonej płci.

Jak wyglądają relacje pomiędzy Ewą a główną bohaterką serialu, Jowitą, która po nagłej śmierci męża przejmuje po nim firmę - warsztat i komis samochodowy?

- Ewa jest pracownicą Jowity, ale jest też między nimi fajna, babska nić porozumienia. Ewa pomaga Jowicie odnaleźć się w nowej rzeczywistości, staje się jej przewodnikiem po branży samochodowej, stara się chronić jej biznes.

Czy na planie masz okazję siąść na kierownicą?

- Ewa jeździ różnymi nietypowymi dla kobiet pojazdami. Miałam okazje spróbować swoich sił już przy dwóch. Początkowo, ekipa serialu patrzyła na mnie trochę nieufnie, gdy miałam wsiąść do którejś z tych maszyn, ale szybko nabrali do mnie zaufania (śmiech).

PAP life
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas