Alżbeta Lenska wszczęła rewolucję "śmieciową"
Aktorka od tygodnia jest na wakacjach z dziećmi na Zanzibarze. Już dostrzegła, że ten raj u wybrzeży Afryki Wschodniej ma pewną skazę - wyspa zaśmiecona jest toksycznymi odpadami. Alżbeta Lenska, zamiast tylko narzekać, wzięła się do działania. Zaangażowała się nie tylko w sprzątanie plaży, chce też zainicjować edukowanie miejscowych na temat tego, jak obchodzić się ze śmieciami.
Lenska postanowiła wykorzystać przerwę w zdjęciach do "M jak Miłość" i poleciała na Zanzibar, wyspę, którą tak bardzo w czasie pandemii upodobały sobie polskie gwiazdy. Zabrała ze sobą 10-letnią córkę Zofię i 8-letniego syna Antoniego. Pierwszy raz wyruszyła tak daleko z dziećmi bez swojego męża, aktora Rafała Cieszyńskiego. Pogoda nie rozpieszcza ją na Zanzibarze, bo trwa tam obecnie pora deszczowa. Aktorka dostrzegła też inny, poważniejszy problem.
"To, z czym wczoraj zmierzyłam się na Zanzibarze, mocno mną tąpnęło... Problem oceanu, który jest pełen plastiku i systematycznie zaśmiecany jest tematem mocno nagłaśnianym, dlatego wyruszając na co tygodniowe sprzątanie plaży z Pili Pili Zanzibar (hotel prowadzony przez Polaków - red.) myślałam, że wiem, czego się spodziewać. Jednak widząc nie do opisania ilość toksycznych rzeczy, które spłynęły z wiosek po ulewie na plażę, zaczęłam myśleć, jak można pomóc im w tej kwestii..." - relacjonuje aktorka.
Alżbeta chce wywołać na Zanzibarze "rewolucję śmieciową", a najważniejszym jej aspektem jest edukacja.
"Po tygodniu na wyspie, widząc ilość śmieci i wczorajszym poranku po raz kolejny przekonuję się, jak ważna jest edukacja! Wspieranie szkół i klasyczna edukacja to oczywiście bardzo ważna rzecz, ale edukacja mieszkańców Zanzibaru, w tym jak ważne jest nie wyrzucanie brudnych rzeczy na ziemię, to druga sprawa. Mieszkańcy tej wyspy to cudni ludzie - uśmiechnięci, nie pędzący i zawsze przyjacielscy, dlatego marzę o tym, aby zrobić tu rewolucję śmieciową i wytłumaczyć im, jak ważne jest dbać o własną wyspę - a zarazem o planetę" - pisze gwiazda.
Lenska podaje przykłady na to, ja mieszkańcy wyspy zaśmiecają swoją okolicę.
"Cudownie, że jednorazowe pieluszki dotarły na Zanzibar i tutejsze mamy mają łatwiej przy dzieciach, jednak należy rodziny edukować, że wyrzucanie pieluszek na ziemię lub - uwaga - zakopywanie zarówno ich, jak i plastikowych butelek przy domu, powoduje, że po takiej ulewie jak wczoraj, wszystko spływa na plażę lub bezpośrednio do oceanu!" - opowiada.
Gwiazda już zaczęła działać... "Wiem, jestem tu krótko, ale ten kto mnie zna, wie, że pomaganie innym to moja druga natura, dlatego już przegadałam temat konieczności pojawienia się dużych koszy na śmieci w wioskach - gdyż nie widziałam tu ani jednego i to, czy jest szansa wytłumaczyć, co robią wyrzucone toksyczne rzeczy na ich piękną ziemią z ich środowiskiem. Wiem, że od razu cudów nie zdziałamy, ale tutejszym sposobem "pole, pole" czyli "powoli, powoli", kroczek po kroczku, może uda się uświadomić, że nie warto zaśmiecać cudnego miejsca, które mają, tylko o nie dbać" - stwierdza.