Aneta Todorczuk-Perchuć: Byłam chodzącym kompleksem
Przez lata uważała się za brzydką i grubą. Z nieśmiałej skrzypaczki zmieniła się jednak w łobuziarę. Urządziła dziką prywatkę w domu i założyła zespół funkrockowy.
"Moja mama mówi, że byłam bardzo rozśpiewanym i oczytanym dzieckiem. Podobno czytać nauczyłam się już w wieku trzech lat!", opowiada Aneta.
Jako mała dziewczynka była jednak nieśmiała. "Całymi dniami siedziałam w pokoju i czytałam albo słuchałam bajek. W końcu rodzice zapisali mnie na balet. Nic z tego nie wyszło, bo okazało się, że miałam dwie lewe nóżki", żartuje.
Zamiast baletnicą została skrzypaczką. "Miałam osiem lat, gdy zaczęłam grać. Szkoła muzyczna, orkiestra symfoniczna, codzienne granie wprawek. Na luz wrzucałam dopiero w wakacje. Pamiętam, jak któregoś lata wybrałyśmy się z trzema przyjaciółkami nad morze. To była nasza pierwsza wyprawa, więc na wszelki wypadek zabrałyśmy wszystko. Dosłownie! Garnki, mąkę i przenośną kuchenkę z domku letniskowego w Augustowie. Idąc z wypchanymi po brzegi plecakami, wyglądałyśmy jak cztery żółwie!", śmieje się.
W tym czasie wchodziła już w okres buntu. "Nie podobało mi się, że rodzice nie chcą mnie puszczać na imprezy. Kiedyś kazali mi wrócić o dwunastej w noc sylwestrową! Tego było za wiele. Pod ich nieobecność urządziłam w domu wielką balangę. A oni wrócili nieco za wcześnie i zastali dom w ruinie", wspomina z rozbawieniem aktorka.
Wkrótce razem z kolegami założyła zespół funkrockowy. "Graliśmy w klubach i na festiwalach. Występowałam też w klubach jazzowych", opowiada.
Wtedy zaczęła myśleć o aktorstwie. Dostała się do warszawskiej PWST, ale bardziej niż nauka zajmowała ją... miłość. "Na jednych z zajęć wpadł mi w oko asystent. I tak się sobie przyglądaliśmy przez kilka miesięcy. Dziś jest moim mężem", uśmiecha się Aneta i dodaje: "Dzięki miłości uwierzyłam w siebie. Przez lata byłam wręcz chodzącym kompleksem. A gdy urodziłam pierwsze dziecko, obudziła się we mnie kobieta".
Justyna Kasprzak