Anna Powierza ma nowego psa. Poprzedni umarł po kilku dniach pod jej opieką
Anna Powierza, znana z serialu "Klan", aktorka obecnie zajmująca się pisaniem książek, niedawno wyjawiła, że przygarnęła psa, który po kilku zmarł, choć dobrze go karmiła. Teraz poinformowała, że ma już nowego psiaka.
Anna Powierza adoptowała psa. Poprzedni skończył tragicznie
Anna Powierza podzieliła się radosną nowiną o powiększeniu rodziny w specyficzny sposób:
Zobacz również:
- Katarzyna Zdanowicz w szarym garniturze. Uwagę zwraca modny szczegół
- Królowa Letizia w eleganckim wydaniu. Każda bizneswoman powinna to mieć
- Angelina Jolie błyszczała na gali w zjawiskowej sukni. Ale to jej syn Knox skradł show
- Kinga Zawodnik schudła 50 kilogramów. Tak zmieniła się jej sylwetka. Porównała zdjęcia
Tym sposobem aktorka zakomunikowała, że przygarnęła nowe zwierzę, a przy okazji wbiła szpilkę wolontariuszom w schroniskach dla bezdomnych zwierząt, że niefortunnie nazywają swoich podopiecznych, a przez to utrudniają ich adopcję.
"Skrupulatnie wykreśliłam z listy te o imionach: Łobuz, Niszczyciel, Wyjec itp. Niestety, nigdzie nie znalazłam psa o imieniu Dobra, Usłuchana czy choćby Taka, Której Wszyscy Zazdroszczą (Tak. Służę pomocą w wymyślaniu prostych dobrowróżbnych imion). Zdecydowałam się wreszcie na Moli. No bo, co złego może się kryć w słowie Moli?".
Przy tym, jak sama zauważyła, imię psa wcale nie musi świadczyć o jego charakterze. Jej nowa suczka ma bowiem pod skórą prawdziwego demona. Nie umie się zachować w domu, sika na dywan, rozszarpuje pluszaki, nie toleruje kota, ładuje się do łóżka. Na własny użytek przezwała ją więc The Molka (fonetycznie: Demolka) i pokazała kilka zdjęć ze spaceru nad Wisłą.
Imię psa wzbudziło poruszenie wśród fanów Anny Powierzy
Fani od razu zauważyli, że w suce jest potencjał na celebrytkę.
"The Molka jeszcze zdobędzie salony"; "Trzeba było nazwać Potulna, Myszka, Lady, choć to bardziej na Sodomę i Gomorę wygląda".
Jedna z internautek przestrzegła przed nadawaniem psom głupich imion.
Napisała: "Swego czasu mój brat przyprowadził do domu przybłędę kundelka i nazwał go Morda. Morda jak to kundelek biegał sobie luzem po wsi tu i ówdzie, raz nawet wszedł za mamusią do kościoła na mszę wieczorną. Od tamtej pory trzeba było go zamykać w szopie. No i jako że on tak latał za wszystkimi, a siostra idąc na mszę i nie chcąc wstydu i wyganiania psa z kaplicy (bo skubany leciał za nią) krzyknęła do mamy stojącej na podwórku "mamusia zamknij Mordę".
***