Antonio Banderas spełnia marzenia
Na początku swojej kariery Antonio Banderas występował w teatrze. Teraz znów będzie można go zobaczyć na deskach scenicznych. Ba, aktor kupił sobie teatr!
Antonio Banderas ma powód, by częściej odwiedzać swoją rodzinną Malagę. Tam mieści się Teatro de Soho, którego gwiazdor jest właścicielem. Dysponująca dwiema salami placówka powstała na bazie dawnego Teatro Alameda, który przeszedł generalny remont.
Pierwszym wystawionym spektaklem będzie broadwayowski przebój "A Chorus Line". Banderas odpowiada za reżyserię tego przedstawienia, gra też jedną z głównych ról. Musical będzie mieć premierę pod koniec września.
- Miałem ten szalony pomysł, żeby kupić sobie teatr i w ten sposób znalazłem chyba najbardziej romantyczny sposób na popadnięcie w kompletną ruinę finansową - śmieje się Banderas w rozmowie z dziennikiem "Suddeutsche Zeitung". Na szczęście jego partnerka, Nicole Kimpel, jest doradcą inwestycyjnym. Za wynajem budynku, gdzie mieści się teatr, aktor musi płacić 225 tys. euro na rok. W ambitnym przedsięwzięciu, w roli sponsora, wspiera go jeden z hiszpańskich banków.
Antonio zajął się teatrem nie dlatego, by zarabiać na nim pieniądze, ale by ofiarować coś wartościowego swojemu miastu. Również cyfryzacja świata filmowego sprawiła, że zapragnął wrócić do swoich korzeni.
- Teatr w przeciwieństwie do filmu jest miejscem, gdzie aktor nie może niczego oszukać. Ta cała paleta sztuczek, jakich można używać w filmie - powtarzać sceny, wzbogacać je, dodawać w postprodukcji całe fantastyczne światy - to wszystko w teatrze jest niedostępne. Jesteś tylko ty i publiczność. Każde przedstawienie jest wyjątkowe" - mówi ten piewca konserwatywnego podejścia do sztuki aktorskiej.
Z Malagi wywodzi się jeszcze jeden artysta, który zrobił wielką międzynarodową karierę - Picasso. Gdy Banderas był dzieckiem i matka odprowadzała go do szkoły przez Plaza de la Merced, za każdym razem przypominała mu, że tu urodził się malarski geniusz. Wiele lat później Banderas miał okazję wcielić się w Picassa w serialu National Geographic.