Beata Tadla nie dąży do ideału

Wydawać by się mogło, że pięknie wyglądające gwiazdy nie pokazują się bez makijażu. Beata Tadla dzięki udziałowi w tanecznemu show przekonała się, że jeśli sytuacja tego nie wymaga, np. podczas treningu czy kiedy idzie do sklepu po bułki, nie musi się malować.

Beata Tadla
Beata TadlaVIPHOTOEast News

Jak przekonuje w rozmowie z PAP Life Beata Tadla, choć jej praca na wizji wymaga nieco większego dbania o swój wygląd, na co dzień zdarza jej się chodzić bez makijażu, z czym nie ma problemu. Co ciekawe, dziennikarka, która w czerwcu skończyła 43 lata, zwłaszcza ostatniego lata śmielej sobie na to pozwala, co - jej zdaniem - jest zasługą programu "Dancing with the Stars. Taniec z gwiazdami", którego ósmą edycję wygrała.

"Myślę, że w tym programie otworzyłam się i przekonałam, że to kompletnie nie ma znaczenia, bo z jednej strony wszystkie chcemy wyglądać jak modelki na okładkach, które są idealne, "sfotoszopowane", wygładzone, wymalowane, we włosach mają tonę czegoś - to wszystko pięknie wygląda. Natomiast prawda jest taka, że tych ideałów po prostu nie ma w życiu rzeczywistym, więc już dawno temu przestałam dążyć do jakiejś idealnej sytuacji" - tłumaczy i dodaje, że jak tak się "wyluzowała", to zrobiło jej się lepiej.

Tadla zauważa, że kiedy dzieliła się ze swoimi obserwatorami w sieci zdjęciami czy filmikami z treningu, a więc pokazywała się bez makijażu, spocona i poczochrana, ludzie to zaakceptowali. "Okazuje się, że jestem w stanie wytłumaczyć ludziom, że jak jestem w telewizji albo w innej sytuacji publicznej, to mam na sobie makijaż, bo ta sytuacja tego wymaga. Natomiast gdybym miała makijaż i fryzurę na sali treningowej, to wyglądałoby to nienaturalnie. Jeżeli idę z kijkami, to też nie mogę mieć oka zrobionego jak na wieczór, bo byłoby to dziwne. Kiedy wszystko jest spójne z sytuacją, w której jesteśmy, to wtedy to jest lepsze" - kwituje. 

Paulina Persa

PAP life
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas