Cruise a psychoanaliza
Tom Cruise ("Raport mniejszości", "Ostatni samuraj") nie ma zamiaru poddać się hollywoodzkiej modzie na udział w sesjach u psychoanalityków. Gwiazdor w mocnych słowach krytykuje działalność lekarzy od dusz i umysłów.
42-letni aktor jest zbyt zajęty, by w napiętym grafiku znaleźć czas na leżenie na kozetce u psychoanalityka.
Potępia też kolegów po fachu, którzy wręcz uzależnieni są od takich sesji, a także od pigułek przepisywanych bądź na uspokojenie skołatanych nerwów, bądź wprost przeciwnie - na pobudzenie osłabionych reakcji.
- Ostatnia rzecz na jaką bym się zdecydował, to sesja u psychoanalityka - mówi Tom Cruise.
- Popatrzcie na historię psychoanalizy - wszystko bazuje na jednostkowych opiniach, a nie na faktach, nie ma w tym krzty nauki - wyjaśnia gwiazdor.
- Każda diagnoza wynika z widzimisię jakiegoś lekarza, nie można tego w żaden sposób zweryfikować - dodaje Tom Cruise.
- Ludzie, którzy korzystają z takich porad przypominają mi jakąś opętaną grupę. To obrzydliwe - mówi Tom Cruise.