Daniel Kuczaj: trzeba żyć, jak się nie umarło

Zanim pomyślisz o zmianie, ukochaj się - podkreśla Daniel Kuczaj. Trener performer każdego ranka otwiera na Instagramie swoje okno "rzycia" i wietrzy szarą rzeczywistość.

Daniel "Qczaj" Kuczaj
Daniel "Qczaj" KuczajPaweł WrzecionMWMedia

Kiedy on mówi o "grubych babach", "otłuszczonym zadzie" i cellulicie, żadna się nie obraża. Wręcz przeciwnie, słysząc jego głos, góralską gwarę jakoś łatwiej je oswoić. No dobra, są i co? I teraz trzeba podnieść ten gruby zad. Jednak zanim zaczniemy przebierać raciczkami usłyszymy słynne "ukochoj się". "Polskie dziewczyny są niesamowite. Mam swoje trzy kochane kobiety, mamę i dwie siostry, które w życiu przeszły wiele, dlatego tak bardzo pragnę przypomnieć tym wszystkim wspaniałym babom jak bardzo są wyjątkowe" - przyznaje Daniel Kuczaj (Qczaj).

"Najpierw trzeba się ukochać, a dopiero potem pracować nad sobą. Sam przeszedłem ten moment, kiedy wyglądałem idealnie, szykowałem się do zawodów, stawałem na podium. I nie czułem się dobrze. Mimo że kaloryfer był na brzuchu, zdjęcia na Instagramie leciały, nie czułem się dobrze. W momencie, kiedy zaakceptowałem to ciało, mało powiedziane, ja je pokochałem w takim wydaniu, jakie jest teraz - nie całkowicie odwodnione, byłem szczęśliwy. Dlatego powtarzam, że każda zmiana zaczyna się od ukochania siebie" - przyznaje Kuczaj.

Kpi sobie z kompleksów, optymizmem zaraża swoje "baby", a szarą rzeczywistość wietrzy codziennie otwierając "okno rzycia". Jak sam podkreśla: "trzeba żyć jak się nie umarło". Z uśmiechem jest na pewno łatwiej.

"Okno rzycia to mój sposób na to żeby przetrwać, na pokonanie tej szarości, tego brania wszystkiego na serio. Jestem osobą, która śmieje się z siebie, z tego co dookoła, ale nie wyśmiewam. Staram się puścić oczko i trochę rozwiać tę szarość" - przyznaje.

Kiedy mówi, że ma hejterów, niejedna osoba ze zdziwienia otwiera oczy, im też radzi się ukochać. "Mam świadomość tego, skąd się tacy ludzie biorą. Sam mogłem być jednym z nich - nie miałem łatwego życia i gdybym się temu poddał, stworzyłbym sobie z tego taki bufor. Hejterzy to nikt inny jak ktoś, kto znajduje sobie usprawiedliwienia dla braku swojej odwagi, zatracając się przy tym w swoim zgorzknieniu. Cieszę się, że nie dawałem sobie takiego bufora - jesteś z biednej rodziny, twój tata był alkoholikiem, miałeś źle w życiu, to masz prawo do tego, żeby nienawidzić wszystkich, którzy mają lepiej. Ciesz się z tego co masz, doceń to i sięgaj po więcej" - zachęca. (PAP Life)

PAP life
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas