Doda mianuje się słowiańskim bóstwem
Czy jeśli tegoroczne lato będzie suche, polscy rolnicy będą modlili się do Dody o to, by zesłała deszcz? Królowa polskiej sceny muzycznej zamieściła na swoim Instagramie zdjęcie starego słownika z hasłami z zakresu słowiańskiej mitologii. Dowiadujemy się z niego, że dla naszych praprzodków Doda była boginką dającą deszcz z niebios.
"Módlcie się za mnie lub do mnie" - zwróciła się do swoich fanów Dorota Rabczewska-Stępień za pośrednictwem Instagrama. Zaczepny komentarz nawiązuje do opublikowanego przez artystkę zdjęcia z bardzo starej książki, której tytułu nie podała.
W tym wycinku, który zaznaczyła, czytamy: "Doda, inaczej Dodo lub Dodola, boginka dająca deszcz z niebios. Na cześć jej lud odprawiał uroczysty pochód w czasie suszy na pola, prosząc o deszcz i śpiewając: Boga błaga nasza Doda, oj Dodo, Dodola, by z obłoków spadła woda, oj Dodo Dodola itd.".
Fani piosenkarki podeszli do jej wpisu z dużym poczuciem humoru. "A śnieg też wchodzi w rachubę?" - pyta ją obserwator. "A będą dary? - odpowiada mu zaczepnie Doda. "Koniecznie muszę to pokazać mojej mamie, która uważa, iż od dziecka nie jestem religijna... Nawet nie wie, jak bardzo się mylili" - śmieje się jedna z internautek. Inni zaczęli kierować do Dody modlitwy, by koronawirus odszedł w zapomnienie.
Piosenkarka wymyśliła swój pseudonim na początku kariery. Chciała, by był krótki, nośny, łatwo zapadający w pamięć. "Wzięłam sobie książkę, która opowiadała o moim imieniu, przewertowałam wszystkie zdrobnienia Doroty i było tam właśnie Doda. Stwierdziłam, że jest to najlepszy pseudonim, jaki może być i od tamtej pory, czyli od 16. roku życia, wszyscy - oczywiście poza moimi rodzicami - tak się właśnie do mnie zwracali" - przyznała kiedyś w jednym z wywiadów. Swój pseudonim zastrzegła prawnie. Dawniej używała też dłuższej wersji - Doda Elektroda.
O ile wcześniej bardzo pilnowała tego, by wszyscy pisali i mówili o niej, jako Dodzie, teraz coraz częściej używa swojego pełnego imienia i nazwiska, np. przy okazji swoich projektów filmowych. W ostatnich latach poszła w ślady swojego męża Emila Stępnia i też została producentką. W tym roku do kin trafi ich wspólny film "Dziewczyny z Dubaju".