Dorota Wellmann o Marcinie Prokopie
Między mną a Marcinem Prokopem od razu zaiskrzyło, jak w miłości, tylko bez konsumpcji seksualnej – przyznaje Dorota Wellman. Twierdzi, że po ośmiu latach wspólnej pracy przy magazynie „Dzień Dobry TVN” nie zamieniłaby Prokopa na żadnego innego dziennikarza. Młodszego o 17 lat Prokopa traktuje i jak syna, i jak telewizyjnego męża.
Stacja TVN pierwszy odcinek swojego porannego magazynu "Dzień Dobry TVN" wyemitowała 3 września 2005 roku. Początkowo nadawany był on wyłącznie w weekendy, jednak wiosną 2007 roku pojawiły się także wydania codzienne.
- Karuzela zmian, codziennie co innego, nieustanny ruch, zmiana. To jest to, co kochamy najbardziej. Adrenalina jak przy skoku ze spadochronem. Różne cudowne wydarzenia, tysiące gości, bardzo fajny zespół, z którym pracujemy, same przyjemności - mówi Dorota Wellman.
Każde wydanie programu prowadzi para gospodarzy. W dni powszednie są to duety: Anna Kalczyńska i Jarosław Kuźniar oraz Dorota Wellman i Marcin Prokop. Wellman i Prokop już wcześniej pracowali razem, m.in. w programach "Pytanie na śniadanie" i "Podróże z żartem" na antenie TVP2. Dziennikarka jest bardzo zadowolona z tej współpracy, zapewnia też, że nie zamieniłaby Marcina Prokopa na żadnego innego współprowadzącego.
- Po co zamieniać diament na szkiełko, nie ma to najmniejszego sensu. On jest jedyny, niepowtarzalny, wyjątkowy, szczególny, ja się świetnie z nim czuję. Raz go traktuję jak syna, raz jak brata, raz jak męża telewizyjnego, więc nawet by mi przez myśl nie przeszło, żeby to zmieniać - mówi Dorota Wellman.
Dziennikarka twierdzi, że już podczas pierwszego spotkania z Marcinem Prokopem wiedziała, że połączy ich wyjątkowo bliska relacja. Od tego czasu są nie tylko współpracownikami, lecz także przyjaciółmi. Doskonale się dogadują mimo wielu różnic, m.in. wieku - dzieli ich bowiem 17 lat.
- Myśmy się nie docierali w ogóle, bo od początku zaiskrzyło, tak jak w miłości, tylko bez konsumpcji seksualnej. Jest tak czasami, że ludzie spotykają się albo widzą drugiego człowieka i wiedzą, że to jest to, że to będzie albo przyjaciel, albo ktoś bardzo nam bliski, tak było w tym wypadku - mówi Dorota Wellman.