Edyta Herbuś: Razem z babcią śpiewałyśmy przeboje z Opola
"Moje serce to jest muzyk" Ewy Bem, "Co mi panie dasz" Beaty Kozidrak i piosenki Alicji Majewskiej - to ulubione piosenki z Opola Edyty Herbuś. Tancerka i aktorka będzie gospodynią ostatniego dnia Festiwalu. Najbardziej z tej wiadomości ucieszyła się jej babcia Tola, z którą razem śpiewały opolskie przeboje.
PAP Life: Bywała pani na festiwalu w Opolu?
Edyta Herbuś: Kilka razy, ale jako widz. Tym razem będzie inaczej, z czego bardzo się cieszę - to największa i najsłynniejsza scena polskiej piosenki...
Jakie przeboje z Opola pani zapamiętała?
- "Moje serce to jest muzyk" Ewy Bem, "Co mi panie dasz" Beaty Kozidrak, piosenki Alicji Majewskiej, Edyty Górniak...
A pani babcia, które piosenki polubiła najbardziej?
- Babcia często podśpiewuje podczas codziennych czynności. Ma bardzo radosne usposobienie. Czasem razem sobie śpiewamy np. "Niech żyje bal" Maryli Rodowicz. W ogóle, kiedy ją odwiedzam wszystko lubimy robić razem.
Jak przygotowuje się pani do imprezy? Jest trema?
- Trema oczywiście jest, ale najmocniej czuję radość. Festiwal Opolski to największa scena muzyczna w Polsce, która tego dnia stanie się również sceną taneczną. Ogromnie cieszy mnie spotkanie z publicznością telewizji publicznej, z którą łączy mnie szczególna więź od czasu Tanecznej Eurowizji. Cały czas pamiętam tamte emocje, wsparcie i wspólną radość ze zwycięstwa (Edyta Herbuś zwyciężyła w 2. edycji Konkursu w 2008 r.). To sentymentalny powrót, chociaż dziś już w innej roli...
Na scenie będzie pani towarzyszył...
- Rafał Patyra. Znamy się i lubimy od czasów wspólnej pracy przy "Peletonie gwiazd".
Czego pani życzyć?
- Przede wszystkim dobrej zabawy. Tak, żeby zamiast stresu czuć radość, przyjemność i jedność z publicznością, której tego dnia chcę przekazywać tylko pozytywne wibracje. Póki co przygotowuję się do premiery nowego spektaklu w Teatrze IMKA.
Rozmawiał Zbigniew Krzyżanowski (PAP Life)