Elżbieta Zapendowska o swojej wizualnej metamorfozie
W ostatnich latach Elżbieta Zapendowska, słynna specjalistka od emisji głosu, przeszła wyraźną metamorfozę - schudła, zmieniła okulary, fryzurę i sposób ubierania. W rozmowie z autorką książki "Sukces w rozmiarze XXL" twierdzi jednak, że ignoruje swój wygląd.
Elżbieta Zapendowska jest jedną z bohaterek książki "Sukces w rozmiarze XXL" pióra Małgorzaty Szcześniak. Autorka postanowiła przeprowadzić śledztwo na temat tego, jaki wpływ na życie i karierę utalentowanych, puszystych kobiet miały stereotypy estetyczne.
Szcześniak do rozmowy zaprosiła m.in. Stanisławę Celińską, Dorotę Zawadzką i Katarzynę Miller. Jedną z przepytywanych jest również Elżbieta Zapendowska, specjalistka od emisji głosu kojarzona z programami "Idol", "Jak oni śpiewają" i "Must Be the Music. Tylko muzyka".
Autorka spytała jurorkę telewizyjną m.in. o to, jaki ma stosunek do tego, że w krótkim czasie tak wypiękniała. Zapendowska, do czego już przyzwyczaiła swoich fanów, odpowiedziała szczerze i bez kokieterii.
"Kompletnie mam w nosie to, czy jestem atrakcyjna, czy nie. Stylistki w telewizji muszą się wykazać, więc to ich sprawa. I kiedy stylistka mi mówi: 'Weź i zmień okulary, bo wyglądasz jak stara ciotka', odpowiadam: 'To mi jakieś kup'. Koniec. Kropka. To jest więc zasługa stylistek" - komentuje 66-letnia Zapendowska.
Krytyczka muzyczna uważa, że to, iż schudła, zmieniła okulary, fryzurę i zaczęła się inaczej ubierać, nie zmieniło zasadniczo jej życia. "Mam tego samego chłopa. Zmieniłam miejsce zamieszkania, przeprowadziłam się na wiochę i jestem tam szczęśliwa - ale to z urodą nie ma nic wspólnego" - twierdzi.
W wywiadzie Zapendowska wyznała również, że jej obojętność na kwestie wyglądu wzięła się jeszcze z okresu dzieciństwa.
"Chciałam być kompletnie inna niż matka. Matka była bardzo piękną kobietą, ja mówiłam na to: 'Najładniejsza z całej wsi'. A nie była ze wsi... Była najładniejszą córką z dziesięciorga dzieci. I uroda zdecydowała, że wyszła za mąż, robiąc tak zwaną karierę (...) I na tej urodzie jechała przez całe życie. Matka do końca obracała oczkami i robiła minki nawet do kolegów ojca. Stroiła się... I ja chciałam być w kontrze do matki. Mam więc gdzieś, jaką mam sukienkę (...) i właściwie nie przywiązuję do tego wagi" - stwierdziła Zapendowska.