George Michael: nie lubię bycia gwiazdą

George Michael, niekwestionowana gwiazda muzyki pop, powrócił w 2004 roku po 8 latach przerwy z nowym albumem zatytułowanym "Patience". Płytę pilotował przebojowy singel "Amazing", który gościł na listach przebojów na całym świecie.

fot./ Tomek Piekarski
fot./ Tomek PiekarskiMWMedia

Przy okazji wydania nowego albumu George Michael opowiada m.in. o tęsknocie za starymi, dobrymi czasami, wadach i zaletach bycia gwiazdą, przywiązaniu do rodzinnych stron i odnalezionej wreszcie miłości.

Twoja nowa płyta nosi tytuł "Patience" (Cierpliwość). Po osobistych doświadczeniach z ostatnich lat, jakie znaczenie ma dla ciebie to słowo?

Przez bardzo długi czas nie mogłem wymyślić żadnego tytułu dla tej płyty. Często bywa tak, że tytuł pojawia się podczas nagrywania kilku ostatnich kawałków. Te utwory w moim przypadku są zawsze najlepsze, bo nie boję się już niczego, mogę tworzyć bez skrępowania. Tym razem nie mogłem wymyślić zupełnie nic. Teraz, kiedy patrzę na wyraz "cierpliwość", ma on nawet podwójne znaczenie. Jedno podkreśla to, ile czasu i energii psychicznej poświęciłem na angażowanie się w sprawy świata - sytuację w Iraku, sytuację na Bliskim i Dalekim Wschodzie, konflikt laicyzmu i religii itd. Stykamy się z tymi problemami na co dzień, prawie bez przerwy przez transmisje satelitarne. Wmawia się nam, że w tym wszystkim nie chodzi o ropę, w co i tak nikt nie wierzy. Wierzę, że jedyne co może nas ocalić od masowej zagłady, to właśnie cierpliwość. Zdjęcie na okładce płyty przedstawia dwóch chłopców. Mówi ono, że to dzieci zdecydują, czy dzisiejsze problemy zostaną kiedyś pokonane. I im należy się przedstawianie dziejów świata w sposób bardziej humanitarny. To więc było to jedno znaczenie wyrazu "cierpliwość" - odnoszące się do aktualnej kondycji świata. Druga sprawa to to, że moi fani są chyba najbardziej cierpliwymi fanami w historii popkultury. Od ostatniej porcji piosenek George'a Michaela minęło już 8 lat i żaden inny fan nie czekałby na nowe nagrania swojego idola aż tak długo. Ale tak po prostu wyszło.

Singel promujący to wydawnictwo - "Amazing" - jest jednak wyjątkowo pozytywną piosenką o miłości. Czy możesz opowiedzieć coś o jej powstaniu?

Najdziwniejszą historią związaną z "Amazing" jest to, że była to piosenka od której zacząłem nagrywanie całej płyty i która w ostatecznej wersji powstała dopiero na 3 tygodnie przed końcem całego procesu nagrywania. Co daje w sumie prawie 5 lat procesu tworzenia! Pierwszą połowę napisałem bardzo szybko po tym, jak poznałem Kenny'ego [życiowy partner Michaela - red.] i chyba nigdy wcześniej nikt nie słyszał, żebym w swoich piosenkach śpiewał coś tak banalnie prostego. Zwykle bardziej pasują do mnie jakieś tragedie czy dramaty. Ale wydaje mi się, że w bardzo fajny sposób opisuje samo zakochiwanie się. Mam nadzieję, że tego lata wielu osobom przydarzy się to, o czym opowiadam w tej piosence - czyli po prostu spotkają swoją drugą połowę. I najlepsze w "Amazing" jest to, że wciąż czuję się tak samo zakochany! Dlatego kończyłem nagrywać ją z taką samą energią, jaką czułem do niej na początku.

więcej >>

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas