Goya: od wschodu do zachodu
Niedawno na polskim rynku muzycznym pojawił się wyjątkowy album z przepięknymi utworami znanego, cenionego i lubianego zespołu - Goya. Już dziś w naszym serwisie rozmowa z liderką grupy - Magdaleną Wójcik.
Oczywiście ta codzienność jest najpiękniejsza, jeżeli możemy dzielić ją z najbliższą osobą. Muzycznie odzwierciedliliśmy nasze inspiracje muzyką filmową, zespołem The Beatles, muzyką klasyczną, popem i wieloma innymi gatunkami muzycznymi. Połączyliśmy to w jedno... i wyszła Goya.
Do kogo kierujecie swoją muzykę i nową płytę?
Nigdy nie pisaliśmy piosenek z założeniem skierowania jej do konkretnego odbiorcy. Patrząc na słuchaczy, którzy przychodzą na koncerty, przekrój wiekowy jest bardzo duży. Od nastolatków po pary z wieloletnim stażem małżeńskim. I to jest cudowne!
Jak powstawał nowy album?
Trochę inaczej niż poprzednie. W związku z tym, że była to nasza pierwsza płyta, która powstała w nowym studio, najwięcej pomysłów przychodziło nam właśnie tam, łącznie z tekstami. Praca, od pomysłu utworu do realizacji, szła nam wyjątkowo szybko. Wiele lat wspólnego grania powoduje, że właściwie rozumiemy się bez słów.
Kto jest autorem tekstów? Skąd czerpaliście muzyczne inspiracje?
Wszystkie teksty piszę ja. Robię to od 14. roku życia i czuję się najbardziej autentyczna w swoich piosenkach. Co do inspiracji muzycznych są one bardzo szerokie: od muzyki poważnej po ciężki rock. Wszystko może inspirować, jeśli jest piękną kompozycją, niezależnie od gatunku.
Niektórzy twoi koledzy mówią, że jesteś cyborgiem. Pracujesz jak maszyna...
Którzy koledzy? Już ja z nimi pogadam! (śmiech). Tak poważnie - nie odnoszę takiego wrażenia. Czasami nawet Grzegorz zarzuca mi, że mogłabym częściej siadać do pianina. Pewnie ma rację...
Jesteś wymagająca wobec siebie?
Myślę, że tak. Staram się być solidna i konsekwentna w tym, co robię. Już wiele lat temu zauważyłam, że taka konsekwencja popłaca, chociaż czasami nie bywa łatwa i nie od razu przynosi efekty. Wiem jednak, że warto...
Show-biznes rządzi się swoimi prawami. Wszystko jest na sprzedaż. Aby być popularnym, trzeba "bywać", pojawiać się w brukowcach i mieć zachowania typowo gwiazdorskie. Jak to się stało, że stoisz obok tego całego zgiełku? Nie pojawiasz się w serwisach plotkarskich, nie słyniesz jak inne twoje koleżanki po fachu, ze skandali, romansów, a mimo wszystko jesteś znana, lubiona,ceniona, masz grupę wiernych fanów, itp.?
Myślę, że tutaj mogę nawiązać do mojej poprzedniej odpowiedzi, czyli do konsekwencji. Konsekwentnie staramy się skupiać na muzyce, bo najważniejsze dla nas jest to, żeby ludzie myśleli o nas jako o zespole, który nagrywa płyty, gra koncerty i stara się robić to jak najlepiej.
Wolę być oceniana jako wokalistka, kompozytorka czy autorka, a nie jako tancerka, bywalczyni imprez tematycznie zupełnie mi obcych, czy gotująca na ekranie.To nie moja bajka. Przecież jakąś tajemnicę trzeba zachować dla siebie....
Uważasz, że jesteś gigantem humoru? Potrafisz rozbawić publiczność?
Nie jest to moim celem na koncercie, nasza muzyka nastraja raczej melancholijnie. Czasami zupełnie spontanicznie powiem coś żartobliwego podczas koncertu, ale jest to wynikiem naturalnego rozwoju sytuacji.
Większym poczuciem humoru i beztroską wykazuję się na co dzień, w towarzystwie znajomych i przyjaciół.
Jak byś określiła siebie jednym zdaniem?
Realistka bujająca w obłokach...
Otwierasz się przed osobami, które ledwo co poznałaś, czy jednak nie pakujesz się w zbytnią ufność?
Jestem bardzo otwarta. Nigdy nie miałam problemów z nawiązywaniem nowych znajomości, bo uwielbiam poznawać ludzi. Ten zawód daje tę niezwykłą możliwość, że tych znajomości jest naprawdę dużo.
Jednak jeśli chodzi o zaufanie, to wiadomo, że jest to wąskie grono rodziny i przyjaciół.
Masz swój własny, indywidualny styl?
Wygodny sportowo-elegancki. Wyznaję zasadę, że najważniejszą częścią garderoby są dodatki. Uwielbiam jeansy, t-shirty, ale dodaję do nich fajną torebkę, jakąś biżuterię, delikatny makijaż i już czuję się wyjątkowo.
Jak dbasz o siebie?
Regularnie chodzę na siłownię, lubię się zmęczyć. Raz na jakiś czas kosmetyczka, fryzjer, codzienne czynności kosmetyczne, nieobce żadnej kobiecie (śmiech).
Jak każda z nas, miewasz na pewno złe dni. Masz swój tajemny, sprawdzony i skuteczny sposób na chandrę?
Książka, herbatka miętowa, gorąca kąpiel. Zawsze działa! Aha, i na pewno jakiś babski film w towarzystwie przyjaciółki.
Plany na wakacje?
Na pewno koncerty, ale mam nadzieję, że w lipcu uda nam się wygospodarować tydzień i polecieć na naszą ukochaną Kretę...
Trzymam zatem kciuki i życzę dalszych sukcesów! Dziękuję za rozmowę!
Rozmawiała: Ilona Adamska, I.D.Media