Gwyneth Paltrow omal nie umarła przy porodzie!

Gwyneth Paltrow. aktorka i założycielka lifestyle’owego imperium Goop w najnowszym wywiadzie opowiedziała o traumatycznym doświadczeniu, jakim był jej pierwszy poród. Paltrow, która jest mamą dwójki dzieci, wyznała, że rodząc córkę Apple była bliska wykrwawienia się z powodu komplikacji. „To była sytuacja zagrożenia życia. Niewiele brakowało, a obie byśmy umarły” – ujawniła laureatka Oscara.

Pierwszy poród był dla Gwyneth Paltrow traumatycznym przeżyciem
Pierwszy poród był dla Gwyneth Paltrow traumatycznym przeżyciemCoach/Ferrari Press/East NewsEast News

Gwyneth Paltrow jest obecnie związana z reżyserem i scenarzystą Bradem Falchukiem, wraz z którym wychowuje jego dwójkę nastoletnich dzieci. Gwiazda „Zakochanego Szekspira” ma również syna i córkę z poprzedniego związku z brytyjskim wokalistą Chrisem Martinem – 15-letniego Mosesa i 17-letnią Apple. Goszcząc w podcaście „Armchair Expert” aktorka i założycielka marki Goop opowiedziała o pierwszym porodzie, który był dla niej traumatycznym doświadczeniem. Wszystko przez komplikacje na sali porodowej.

„Miałam dwa cesarskie cięcia. Moja córka była trudnym przypadkiem. Było bardzo niedobrze. To była sytuacja zagrożenia życia. Niewiele brakowało, a obie byśmy umarły” – wyjawiła gwiazda „Iron Mana”. Paltrow opowiedziała również o tym, jak po urodzeniu dzieci zmieniło się jej podejście do wyglądu. „Na moim ciele pojawiła się ogromna blizna, a ja myślałam: „Wow, tego wcześniej tu nie było”. I nie chodzi o to, że byłam tym przygnębiona czy nie znosiłam tej blizny, po prostu to uświadomiło mi, że moje ciało na zawsze się zmieniło” – podkreśliła laureatka Oscara.

Paltrow pokusiła się również o refleksję nad szkodliwym wpływem mediów społecznościowych na samopoczucie kobiet, w tym młodych matek. Aktorka przyznała, że niezmiernie cieszy ją fakt, iż w czasie, kiedy wkraczała na drogę macierzyństwa, social media nie były obecne w jej życiu. Dziś, jej zdaniem, za sprawą takich serwisów, jak Instagram, świeżo upieczone mamy odczuwają nieustanną presję – choćby w związku z powrotem do formy sprzed ciąży.

„Dziękuję Bogu, że nie było wtedy Instagrama. Oglądając zdjęcia kobiet, które dwa tygodnie po porodzie mają kaloryfer na brzuchu, pewnie bym się załamała. To wspaniałe, że są kobiety, które potrafią wypracować taką formę w tak krótkim czasie – gratuluję i życzę im wszystkiego najlepszego. Ale to są wyjątki. Karmione takimi obrazkami zaczynamy wątpić w siebie wierząc, że zawsze powinnyśmy wyglądać idealnie i mieć idealne życie” – powiedziała gwiazda.

Love Island #życiepoprogramiePOLSAT GO
INTERIA.PL/ PAP Life
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas