Hanna Żudziewicz: Tańczę nawet na ulicy

Wschodząca gwiazda międzynarodowych scen tanecznych. Zajęła 1. miejsce w najstarszym i najbardziej prestiżowym turnieju tanecznym świata - Blackpool Dance Festival w kategorii do 21. roku życia. W ubiegłym roku zadebiutowała w telewizyjnym show „Dancing With The Stars. Taniec z gwiazdami”, gdzie wystąpiła z aktorem Mateuszem Banasiukiem.

Tancerka ma już na swoim koncie spore sukcesy międzynarodowe
Tancerka ma już na swoim koncie spore sukcesy międzynarodoweMWMedia

EksMagazyn: Za co pokochała pani taniec?

Hanna Żudziewicz: - Za to, że pomógł odnaleźć mi indywidualność i kobiecość.

Wiele mówi się o tym, jak ciężka jest droga do zawodu baletnicy. Czy taniec towarzyski wymaga tylu poświęceń?

- Jeśli ktoś chce osiągnąć światowy poziom, trzeba swoje życie podporządkować tańcu.

Jaka była pani droga do występów w turniejach tanecznych? Ile lat trzeba ćwiczyć, żeby osiągnąć mistrzowski poziom?

- Moja droga była wyjątkowo trudna. Od dziecka byłam bardzo zdeterminowaną osobą i wiedziałam, że ile dam z siebie, tyle do mnie wróci. Nie jest ważne, ile lat ćwiczysz, tylko jak. Często osoba trenująca dwa lata tańczy lepiej od tej ćwiczącej pięć.

Czy taniec towarzyski nie zabrał w jakiś sposób części pani dzieciństwa i młodości?

- W pewien sposób tak. Moje życie nie jest typowe. Musiałam szybko sama zamieszkać i przeprowadzać się: Warszawa, Bukareszt, Moskwa. Z drugiej strony moje życie jest niezwykłe i nie zamieniłabym go na inne.

Co pani poświęciła dla tańca?

- Dużo. Przez ciągłe przeprowadzki w moim życiu często pojawiała się samotność. Rzadko widywałam rodzinę, a miłości szybko się kończyły z braku czasu.

Co taniec daje ciału? Tancerki mają zazwyczaj fantastyczne figury.

- Taniec daje m.in. świadomość ciała, wyprostowaną sylwetkę. A dieta i ćwiczenia mają w tym wszystkim bardzo ważny udział. Bez prawidłowego odżywiania się, nie miałabym siły tańczyć, trenować po kilka, a nawet kilkanaście godzin dziennie.

W jaki sposób tancerze dobierają się w pary? Czy konieczna jest pewnego rodzaju chemia między nimi, czy też jako profesjonaliści powinni zgrać się z każdym tancerzem/tancerką?

- Muszą z pewnością zgrać się wzrostem i umiejętnościami. Muszą też czuć, że współpartner jest najlepszy, jaki do nich pasuje.

Jak sędziowie oceniają turniejowe pary - dla laika często nie ma różnicy między poszczególnymi osobami. Czy liczy się tutaj bezbłędna technika, czy zdecydowanie coś więcej - indywidualny styl, charyzma tancerzy, czyli bardzo subiektywne czynniki?

- Liczy się indywidualny styl, interpretacja tańca. Technika to narzędzie pozwalające wyrazić siebie. Musi być dobra, ponieważ tylko wtedy, kiedy panuje się nad ciałem, można zatańczyć co się tylko chce i pokazać emocje.

Z jakiego sukcesu na parkiecie jest pani najbardziej dumna?

- Wygrana na największym turnieju Świata Blackpool. To najstarszy i najbardziej prestiżowy konkurs tańca. Wyniki z tego turnieju znają wszyscy, którzy interesują się tańcem na świecie.

Co było najtrudniejsze w trakcie programu "Taniec z gwiazdami"?

- Różnorodność tańców, czyli tańce łacińskie pomieszane ze standardowym. Każdy z nich jest inny.

Czy może pani zdradzić jakąś anegdotę zza kulis?

- Dla mnie zabawna jest zawsze reakcja mężczyzn na buty do łaciny. Są na obcasie. Większość z nich myśli, że to żart i ktoś próbuje ich wkręcić. Początki w tych butach też wyglądają dość komicznie.

To niejedyna pani przygoda z występami w telewizji. Ostatnio zagrała pani gościnnie w serialu "Pierwsza miłość". Skąd taki pomysł?

- Ze względu na zobowiązania zawodowe Mateusza Banasiuka mieliśmy często treningi we Wrocławiu. Mateusz zabierał mnie na plan serialu. Scenarzyści i reżyser zrobili mi niespodziankę i zaprosili do jednego odcinka. Bardzo mi się to podobało, zapamiętywanie tekstu jest jak zapamiętywanie kroków. Chętnie powtórzyłabym tę przygodę.

Czy zdarza się pani tańczyć spontanicznie, kiedy nikogo nie ma w domu?

- W domu raczej nie. W samochodzie codziennie. Zdarza mi się też tańczyć na ulicy.

Co kobieta może wyrazić poprzez taniec?

- Indywidualność, zmysłowość, kobiecość, prawdziwą siebie. Taniec pozwala poznać swoje ja.

Miejsce, w którym nikt by się pani nie spodziewał?

- Stadnina. Uwielbiam jazdę konną. Jest to niestety kontuzjogenne hobby, dlatego muszę się ograniczać.

Prawdziwy mężczyzna...

- Musi mieć swoją pasję. Być pewny siebie, opiekuńczy, ciepły i zabawny.

Piękna kobieta to taka, która...

- Kocha siebie, pewna siebie, szczęśliwa i otwarta na świat.

Rozmawiała: Ela Prochowicz

Hanna z Marcinem Najmanem w "Tańcu z gwiazdami"
Hanna z Marcinem Najmanem w "Tańcu z gwiazdami"MWMedia
Tekst pochodzi z EksMagazynu.
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas