Irena Jarocka: Tego o niej nie wiecie
Choć była piękną kobietą i gwiazdą estrady, miała w życiu pod górkę. Nie raz musiała podjąć dramatyczną decyzję... Ale sława nie liczyła się dla niej tak bardzo jak rodzina i dom.
Melodyjne, pełne kobiecego uroku przeboje Ireny Jarockiej pozostaną w naszej pamięci na zawsze: "Wymyśliłam cię", "Kocha się raz", "Odpływają kawiarenki", "Motylem jestem", "Sto lat czekam na Twój list"...
Tym razem jednak przypominamy słynną piosenkarkę od prywatnej, i to tej mniej znanej strony...
Do makijażu rzęs używała... agrafki
To może wydawać się szokujące, ale tego sposobu upiększania się piosenkarka nauczyła się w Paryżu. Malowała rzęsy czarnym tuszem, potem je przypudrowywała, następnie precyzyjnie rozdzielała każdy włosek za pomocą agrafki i jeszcze raz wszystko tuszowała. Była w tym tak wprawiona, że nigdy się nie zraniła!
Jarocka po powrocie do Polski pilnie strzegła swego patentu na makijaż, więc koleżanki z branży próżno dociekały, dlaczego ma tak długie i wyraźne rzęsy. Piosenkarka perfekcyjnie dbała o swój wygląd. Nauczyła ją tego bardzo wcześnie mama Halina, która była zadbaną kobietą. Pani Irena nawet na wycieczkę w góry nie ruszała się bez tuszu do rzęs i błyszczyka do ust. Zawsze też miała przy sobie pilnik i lakier. Potrafiła poprawić manikiur bez malowania na nowo całego paznokcia.
Bardzo pilnowała swojej wagi
W efekcie niezmiennie ważyła 53-54 kg przy wzroście 162 cm. Jak to osiągnęła? Przestrzegała diety makrobiotycznej, której zasady wywodzą się ze starożytnej medycyny chińskiej. Dieta ta polegała na unikaniu potraw konserwowanych i przetworzonych. Raz w tygodniu piosenkarka robiła sobie głodówkę i piła tylko wodę, a kiedyś wytrzymała aż 11 dni na samym soku z marchwi i buraka.
Jako pasjonatka zdrowego stylu życia regularnie ćwiczyła też aerobik i jogę. Unikała serów pleśniowych z obawy, że niektóre gatunki pleśni mogą być niezdrowe. Zamiast kawy piła wrzątek. Dziennikarka Polskiego Radia wspomina, że gwiazda w czasie wywiadu poprosiła, by podać jej... przegotowaną wodę. Ponadto sama piekła sobie chleb.
Rzuciła Paryż dla ukochanego
Choć była atrakcyjną kobietą i odnosiła sukcesy na estradzie, to nie wygląd ani kariera były dla niej najważniejsze. Najbardziej liczyła się w życiu miłość. Pod koniec lat 60. Jarocka przebywała na stypendium w Paryżu. Uczyła się śpiewu w szkole przy słynnej sali koncertowej Olimpia. Pojawiła się wtedy szansa na występy u boku francuskich sław, zwłaszcza że Polka miała słuch językowy i szybko nauczyła się francuskiego. Cenili ją Mireille Mathieu, Michel Delpech i Charles Aznavour.
Ukochany artystki, Marian Zacharewicz, który został w Polsce, bardzo jednak za nią zatęsknił. Pewnego dnia przyjechał po Jarocką do Paryża i oferując nową piosenkę: "Wymyśliłam cię", zażądał powrotu. Piosenkarka zgodziła się, w Polsce wzięli ślub. Świadkiem na ceremonii w Gdyni był Seweryn Krajewski, kompozytor jej piosenek.
Doktor Religa uratował jej życie
Gdy jesienią 1976 r. po jednym z koncertów w Warszawie kolega Michał Sobolewski odwoził ją do domu, w centrum wjechał w nich samochód. Kierowcy nic poważnego się nie stało, ale pasażerka wyleciała przez przednią szybę na chodnik, uderzając głową o betonowy kant. Jarocka z poważnymi urazami trafiła do Szpitala Wolskiego, gdzie akurat dyżur pełnił młody doktor Zbigniew Religa. I to on uratował wtedy piosenkarce życie - uważa dziś Michał Sobolewski, który codziennie odwiedzał koleżankę w szpitalu.
Jej mąż, Marian Zacharewicz był zajęty pracą menedżerską i nie zawsze mogła na niego liczyć. Powrót do zdrowia oraz rehabilitacja zajęły Jarockiej długie miesiące. Miała wówczas mnóstwo czasu na przemyślenie swojego dotychczasowego życia i tego, czego naprawdę pragnie. Poczuła, że nie chce już dłużej odwlekać marzeń o macierzyństwie i o prawdziwym domu. Wtedy podjęła decyzję o rozwodzie z Marianem Zacharewiczem i związała się z Michałem Sobolewskim.
Omal nie straciła córki Moniki
Przez wiele lat Irena Jarocka marzyła o dziecku, ale gdy wreszcie zaszła w ciążę, okazało się, że jest ona zagrożona. Piosenkarka przez kilka miesięcy leżała w szpitalu. W 1982 roku urodziła zdrową córeczkę, Monikę. Wiele lat później, gdy jej jedynaczka też zaszła w ciążę, Jarocka nie mogła się doczekać, aż wnuczek przyjdzie na świat. Specjalnie dla niego nagrała kołysankę pt. "Ballada dla maluszka".
Iwona Aleksandrowska