Jennifer Aniston: W młodości przeszłam przez piekło
Aktorka wyznała podczas wywiadu, jak wyglądało jej życie przed rolą Rachel Green w serialu „Przyjaciele”. Swoją walkę o lepszą przyszłość porównuje do wysiłków współczesnej młodzieży.
Jennifer Aniston przez długie lata występowała w kultowym, amerykańskim sitcomie "Przyjaciele". Między 1994 a 2004 r. powstało dziesięć sezonów serialu. Jego ogromny sukces sprawił, że aktorzy weszli do "Księgi Rekordów Guinnessa" jako najlepiej zarabiający aktorzy telewizyjni. Gaża za jeden odcinek w ostatniej części sitcomu wynosiła milion dolarów. Mimo upływu lat serial wciąż cieszy się popularnością, a jego gwiazdy nie mogą opędzić się od propozycji ról w światowych produkcjach.
Początki kariery Aniston były trudne. Kobieta wystąpiła w kilku nieudanych produkcjach, które zniechęciły ją do aktorstwa. Na szczęście na jej drodze pojawiła się wspomniana wyżej rola, a Jennifer wzbiła się na wyżyny popularności.
Zaczęła występować również na dużym ekranie w takich produkcjach jak "Bruce Wszechmogący", "Sztuka zrywania", czy "Marley & Ja". Aniston założyła wraz z Bradem Pittem i Bradem Greyem firmę "Plan B Entertaiment", która ma na swoim koncie współprodukcję filmu "Troja" i "Charlie i fabryka czekolady".
Jennifer Aniston jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych gwiazd show-biznesu. Mimo 30 lat przepracowanych w branży wciąż ma ochotę na więcej wyzwań. Wraz z Reese Witherspoon przygotowuje się obecnie do roli gospodarza jednego z porannych programów nowej platformy streamingowej "AppleTV+". Jennifer przyznaje, że wiadomość o możliwości prowadzenia własnego programu była dla niej okazją do wielkiego świętowania. Jednak nie zawsze jej życie było usłane różami.
Przy okazji pytania o jej stosunek do mediów społecznościowych wyznała, że nie rozumie ich fenomenu, a wręcz jest zaniepokojona ich oddziaływaniem na młode pokolenie.
"Gdy byłam młodsza, przeżyłam piekło. Próbowałam swoich sił w sześciu innych programach telewizyjnych, przez lata pracowałam jako kelnerka w Nowym Jorku, a także jako telefoniczny sprzedawca w Poconos. Nie nadawałam się do tego i nie rozumiałam, dlaczego muszę dzwonić do ludzi w czasie ich przerwy na lunch. Jednak przede wszystkim nie akceptowałam swojego wyglądu" - przyznaje aktorka.
Aktorka doskonale rozumie trudne zmagania młodzieży i ich walkę o lepsze jutro, dlatego uważa, że współczesne platformy, na których się udzielają, tylko utrudniają ich życie. Nieustanne ocenianie i uzależnienie od bycia lubianym, popularnym oraz zauważalnym wpływają destrukcyjnie na wciąż kształtujące się charaktery.
Zgadzacie się z poglądami aktorki?