Jennifer Grey zdradziła, dlaczego w kontynuacji "Dirty Dancing" nie będzie następcy Patricka Swayze’ego
Wkrótce na ekrany trafi kontynuacja wielkiego kinowego hitu "Dirty Dancing". Zobaczymy w tym filmie Jennifer Grey, która zagrała główną rolę w oryginalnym filmie. Aktorka w najnowszym wywiadzie opowiedziała o tym, jak wyglądało tworzenie sequela bez udziału Patricka Swayze’ego, który zmarł w 2009 roku na raka trzustki.
Jennifer Grey przyznała, że postać, którą kreował Swayze, nie pojawi się w kontynuacji. Twórcy nie chcieli szukać nowego aktora do tej roli, bo uznali, że Swayze był po prostu niezastąpiony.
33 lata po tym, jak melodramat "Dirty Dancing" zawładnął wyobraźnią widzów z całego świata, kultowy tytuł doczeka się kontynuacji. Do roli Baby Houseman powróci Jennifer Grey, która pełni też obowiązki producenta wykonawczego. Film, który Grey i Patrickowi Swayze’emu zagwarantował międzynarodową popularność i uwielbienie widzów, uznawany jest za klasyk gatunku. W szykowanym przez studio Lionsgate sequelu nie zobaczymy odtwórcy roli Johnny’ego, Swayze zmarł bowiem w 2009 roku na raka trzustki. Ale nie zobaczymy też innego aktora wcielającego się w tę postać. Jak wyznała Grey, twórcy filmu nie chcieli szukać następcy Swayze'go, bo wiedzieli, że zastąpienie go to karkołomne zadanie. Dlatego też kontynuacja "Dirty Dancing" będzie odrębną opowieścią.
Mimo krążących przed laty plotek na temat konfliktu między odtwórcami głównych ról, aktorka wspomina współpracę ze Swayze’em z ogromnym sentymentem. "Z całą pewnością nie da się go zastąpić. Myślę, że zastępowanie na siłę kogoś, kto zmarł, jest pozbawione sensu. Niemożliwym byłoby odtworzenie tej magicznej chemii, którą mieliśmy na planie. W tej sytuacji należało po prostu wymyślić coś zupełnie nowego, świeżego" - wyjaśniła gwiazda w rozmowie z "People".
Doniesienia na temat planów nakręcenia kontynuacji kultowego melodramatu z 1987 roku potwierdził w sierpniu Jon Feltheimer, dyrektor generalny Lionsgate. Zapowiedział on, że sequel "Dirty Dancing" będzie "nostalgicznym, romantycznym filmem, na który czekają wszyscy fani tego ikonicznego tytułu". Stwierdził przy okazji, że była to "jedna z najgorzej strzeżonych tajemnic w Hollywood". Oryginalna produkcja opowiadająca o nastolatce, która zakochuje się w instruktorze tańca, zdobyła Oscara i Złoty Glob za piosenkę "The Time of My Life", a także zagwarantowała Grey i Swayze’emu nominacje w kategoriach aktorskich. "Atrakcyjność tego filmu polegała na tym, że był bardzo autentyczny. Chodziło w nim o pewną utratę niewinności i odkrywanie siebie na nowo" - dodała Grey.