Joanna Jabłczyńska chce spełnić marzenia

"Marzę o zwiedzeniu Azji i Ameryki Północnej" - mówi Joanna Jabłczyńska. Aktorka przyznaje, że na zorganizowanie dłuższego wypoczynku nie może sobie pozwolić, ale jeszcze zimą planuje wyjechać w polskie góry i tam spędzić noc w... namiocie.

Styczeń 2019, Joanna Jabłczyńska podczas prezentacji ramówki TVN
Styczeń 2019, Joanna Jabłczyńska podczas prezentacji ramówki TVNArtur Zawadzki/REPORTEREast News

Paulina Persa, PAP Life: Zima czy lato? Jest pani ciepło- czy zimnolubna?

Joanna Jabłczyńska: Uwielbiam obie pory roku - jeśli mogę korzystać z aury tak, jak lubię, czyli uprawiając sport! Latem - rower, bieganie, triathlon, zimą - narty, biegówki, łyżwy. Najgorsze są momenty przejściowe pomiędzy zdecydowanym latem a zimą.

Polska czy zagranica? Które kierunki są pani bliższe?

- Uwielbiam zwiedzać nasz kraj, ale jeśli miałabym wybierać, to najchętniej zwiedzam najdalsze zakątki świata i poznaję kultury najbardziej nam odległe. Obecnie marzę o zwiedzeniu Azji i Ameryki Północnej. Niestety, takie wyprawy wymagają dłuższego urlopu, więc zazwyczaj odwiedzam mój domek na wsi, który znajduje się 100 km od Warszawy.

Lato to czas wakacji, zima - ferii. Jak pani spędzała te okresy chodząc do szkoły? Może jakoś szczególnie zapamiętała pani któreś wakacje albo ferie?

- Przez wiele lat byłam harcerką i w okresie szkolnym najpiękniej wspominam wyjazdy z harcerzami - zarówno na ferie, jak i okres wakacji.

Pamięta pani pierwszy tego typu wyjazd bez rodziców, tylko z kolegami za szkoły, ze znajomymi?

- O ile mnie pamięć nie myli, pierwszy raz bez rodziców wyjechałam na kolonie do domków na Hel. Oczywiście rodzice nie wytrzymali i przyjechali mnie odwiedzić. Nie było jednak potrzeby do zmartwień. Zawsze byłam zaradnym i niemarudnym dzieckiem. Pamiętam też swój pierwszy wyjazd za granicę bez rodziców - na kolonie do Włoch, do Rimini. Stamtąd najlepiej pamiętam ogromny aquapark.

A dziś, kiedy jest już pani dorosła? Do lata jeszcze trochę czasu, więc może opowie pani o swoich zimowych planach.

- Niestety nie znajdę w tym roku czasu na dłuższy zimowy wyjazd, więc po raz kolejny weekend spędzę na Turbaczu w ramach WinterCampu. Wyjazd może krótki, ale pozostaje w pamięci na długo. W końcu nie codziennie zimą można spać w namiocie czy jamie śnieżnej.

A jak wygląda u pani kwestia aktywności fizycznej latem i zimą? Czy i w której porze roku sobie pani odpuszcza?

- Słowo "odpuszczam" nie istnieje w moim słowniku. Z pewnością więcej aktywności w moim grafiku jest latem, ale zimowe sporty również uwielbiam i staram się znaleźć na nie jak najwięcej czasu.

PAP life
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas