Kristen Stewart twierdzi, że zakochanie jest przytłaczającym uczuciem
Rola gwiazdy sagi "Zmierzch" w filmie "Equals" obudziła w niej wspomnienia pierwszej miłości i złamanego serca.
Mimo iż gwiazda nie przeżyła żadnej miłosnej traumy, to przyznała, że czasami związki mogą zakończyć się bardzo źle.
W rozmowie z "Entertainment Tonight" powiedziała: - Przeczytałam scenariusz i pomyślałam: Wspomnienia zabolą.
- Musiałam wczuć się w emocje, które kiedyś mną targały - to bardzo dogłębne i przytłaczające uczucie. Gdy jesteśmy zakochani i wszystko dobrze się układa, to jest świetnie, ale gdy coś się psuje, to już po całości. Wiedziałam, że przyjęcie tej roli będzie dla mnie bolesne.
26-letnia aktorka, która romansowała w przeszłości zarówno z mężczyznami, jak i kobietami, twierdzi, że nie chce definiować swojej seksualności.
Powiedziała: - To, że nie definiuję mojej seksualności jest podstawą tego, kim jestem. Jeśli ktoś tego nie rozumie, to trudno. Wspaniałe jest to, że dziś akceptacja jest coraz większa. Nie trzeba od razu definiować się w konkretny sposób.
- Kiedyś myślałam, że muszę znać odpowiedź na pytanie 'kim jestem'. Czułam na sobie ten dziwny obowiązek, ponieważ nie chciałam wyglądać na przestraszoną. Ale nic nie wydawało się właściwe. Nie wiedziałam jak to zdefiniować, więc stwierdziłam, że nie zamierzam tego robić. Co więcej, nie chciałam użerać się z ludźmi. Nie chciałam być przykładem na to, że to bułka z masłem. Nie chcę, żeby osoby takie jak ja czuły się źle z tego powodu, że przechodziły trudny okres. Ważne jest, aby nagłaśniać tę kwestię i chciałabym być tego częścią.