"Lubię różnorodność"
Mały Eszesz to warszawski raper, członek grupy Szybki Szmal, na której koncie jest kilkanaście podziemnych demówek oraz jedna długogrająca płyta wydana w 2001 roku nakładem wytwórni MIL.
Produkcją zajął się w większości Szogun oraz m.in. Polej, Bruno, Siwy De-Gris. Kawałki wzbogacone zostały również przez żywe instrumenty oraz kobiece wokale. Na gramofonach udzielał się DJ Grubaz. Płyta nosi tytuł "Bez zabezpieczeń" i ukazała się pod koniec października 2004 roku nakładem Fonografiki.
Na początek takie standardowe pytanie... Jak zaczęła się twoja przygoda z muzyką?
Od kiedy pamiętam, śmigałem z walkmanem na uszach. Słuchałem różnej muzyki na przestrzeni wielu lat i w sumie tak mi pozostało, ale na pierwszym miejscu jest i był hip hop. Nim tak na prawdę zainteresowałem się najbardziej, a było to na prawdę dawno, jeszcze w czasach podstawówki, chyba w czwartej klasie.
A teraz mam 22 lata. Co do pierwszych prób z tekstami, rymami, bitami i mikrofonem, to było jeszcze na początku liceum, czyli jakieś sześć lat temu. To tyle na początek.
Jak długo powstawała twoja płyta?
Jeśli chcielibyśmy uznać czas, w którym powstały pierwsze teksty znajdujące się na tej płycie i moment jej ukazania się w sklepach, za ramy wyznaczające początek i koniec pracy nad materiałem, to będzie to nawet ponad dwa lata. A stało się tak dlatego, że na początku nagrywając kawałki solowe nie myślałem o wydawaniu czegokolwiek, raczej skromny nielegal i to wszystko. Stało się jednak inaczej, trochę się pozmieniało w ciągu tego okresu, robiłem coraz więcej coraz lepszych kawałków i to raczej te nowsze są na płycie.
Czy był taki moment, że chciałeś sobie odpuścić robienie płytki?
Nie było takiego momentu. Nie jest też tak, że po jej skończeniu przestałem nagrywać i zrobiłem sobie przerwę czy coś takiego. Wciąż nagrywam, to wszystko we mnie siedzi i przychodzi czas, kiedy muszę to spisać krwią na złotym pergaminie (śmiech).
Blokowisko czy klub? Jakie wolisz klimaty?
Kiedyś zdecydowanie blokowisko, ale dziś jest różnie. Lubię różnorodność. Nie można popaść w schemat, bo wszystko smakuje gorzej. Ostatnio dużo siedzę w studio, bo razem z Szybkim Szmalem szykujemy nowy materiał i ten klimat odpowiada mi najbardziej. Chmura dymu, chmara ludzi, muzyka. Czego więcej trzeba?
Czym się inspirujesz pisząc teksty?
W sumie to nie mam sztywno określonej postaci jaką chcę, by ludzie we mnie widzieli. Nie jestem wyrazisty, raczej przeźroczysty, a pływa we mnie niejedna ciecz - od ścieków do perfum. Czyli inspiruje mnie zarówno szelest liści, gdy wiatr wieje od zachodu, jak i ostatni film mało znanej wytwórni południowo-koreańskiej. Tutaj nie ma reguł.