Małgorzata Rozenek: Egoizm, oczywiście zdrowy, jest bardzo dobry
"Perfekcyjna pani domu", czyli Małgorzata Rozenek napisała właśnie czwartą książkę, tym razem o dbaniu o siebie. - Nie mam poczucia winy, gdy część czasu poświęcam sobie - mówi Rozenek i tłumaczy, że zdrowy egoizm jest bardzo dobry.
Kiedy ostatnio rozmawiałyśmy, a było to przy okazji ukazania się pani poprzedniej książki, mówiła pani, że ma jeszcze mnóstwo pomysłów. Właśnie napisała pani kolejny poradnik...
Małgorzata Rozenek: - To była naturalna konsekwencja poprzednich książek, bo pierwsza była o dbaniu o dom, druga o dbaniu o ogród, trzecia o dbaniu o to, żeby mieć czas. Pomyślałam, że dobrze byłoby stworzyć taką książkę, która pomaga w dbaniu o siebie, bo to my, kobiety, jesteśmy motorem działania domu, więc musimy mieć siłę. Jak o siebie nie zadbamy to tej siły nie będziemy mieć, a Polki mają skłonność do tego, żeby swoje potrzeby zostawiać na sam koniec.
Jest pani przykładem matki aktywnej zawodowo. Jak przekonać kobiety, że mimo pracy i obowiązków domowych powinny znaleźć czas dla siebie?
- Po pierwsze muszą uświadomić sobie, że ich potrzeby są równie ważne, jak potrzeby innych. Jeżeli do końca nie jesteśmy o tym przekonani, nie będziemy tego robić. Jak zdamy sobie sprawę, że jest to istotne, uda nam się wygospodarować choćby 15 minut dziennie tylko dla siebie. Druga rzecz to umiejętność proszenia o pomoc. Istota leży w tym, że wiemy, że np. musimy wyspać się odpowiednią ilość czasu, a nie musimy gotować dwudaniowych obiadów, bo mąż lubi zjeść zupę i drugie danie. Przecież on też może coś ugotować. Są tysiące takich rzeczy, na których ten czas możemy zaoszczędzić dla siebie.
Jeden z rozdziałów pani poradnika nosi tytuł "Egoizm? To takie ładne słowo". Tego określenia raczej nie przypisuje się kobietom, które są matkami.
- Nie mam wyrzutów sumienia, ani poczucia winy, gdy część czasu poświęcam sobie. Taki egoizm, oczywiście zdrowy, jest bardzo dobry. Cały mój wolny czas poświęcam dzieciom - znajduję w tym przyjemność, więc to też można uznać za egoizm. Przyjemność odnajduję też w dbaniu o bliskich i w dbaniu o dom, dlatego nie mam problemu z tym, że idę na pół godziny do wanny z książką, bo wykonałam moje obowiązki, więc mogę sobie pozwolić na odrobinę przyjemności, która zarezerwowana jest tylko dla mnie samej.
- Polkom przede wszystkim brak wiary w siebie. Spotykam wspaniałe kobiety, które nawet nie wiedzą o połowie swoich zalet - może dlatego, że nie słyszały tego w domu, nie były komplementowane przez swoich partnerów czy też rodziców. Tak nie powinno się dziać, bo mamy bardzo mądre i silne kobiety i fajnie by było, gdyby zaczęły myśleć o sobie i doszły do wniosku, że naprawdę nic się nie stanie, jeśli mąż posiedzi 15 minut z dzieckiem, a ona w tym czasie np. pójdzie nałożyć sobie maseczkę. Dzieciom też nie stanie się krzywda, jeśli mama poczyta książkę.
Szczęśliwa mama, szczęśliwe dzieci?
- To jest trochę banał, którego nie bardzo lubię, ale taka jest prawda. Nie potrafię przeżyć pewnych rzeczy bez moich synów, bo bez nich nie daje mi to pełnego szczęścia. Nigdy bym np. nie pojechała na wakacje bez dzieci albo gdy zjem coś dobrego, to nie sprawia mi to takiej przyjemności, gdybym kosztowała to razem z nimi. Mimo to, nie mam problemu z tym, żeby im powiedzieć, że teraz potrzebuję 15 minut tylko dla siebie. Oni to rozumieją. Co więcej, oni kiedyś będą mężami, więc muszą wiedzieć, że kobieta ma swoje potrzeby, które powinna spełniać, by czerpać z nich siłę na prowadzenie domu, na opiekę nad dziećmi itd.
- Dom to jest mała firma. Dla mnie nie ma znaczenia, czy kobieta pracuje zawodowo, czy pracuje w domu, bo to jest tak, jakby prowadziła biznes, czasem wymagający jeszcze większej uwagi i poświecenia. Są kobiety, które potrafią połączyć te dwie funkcje. Sama miałam taki moment, gdy prowadziłam dwa programy jednocześnie i jeszcze pisałam książkę - wszystko na raz, bo z moim apetytem na życie chcę zrobić wszystko najlepiej, jak potrafię.
Perfekcyjnie?
- Prawie tak (śmiech).
Jakie życiowe rady wyniosła pani z rodzinnego domu?
- Z domu wyniosłam wszystko, co najlepsze. Od rodziców dostałam lekcje przyzwoitości, honoru i prostych, ale ważnych zasad, żeby być uczciwym, wobec siebie i innych. Zostałam też nauczona tego, żeby mówić, co myślę - niestety tak robię, ale uważam, że słusznie, bo moje życie i moje relacje z najbliższymi pokazują, że warto. Słowem - kochaj szczerze, mów prawdę i nie krzywdź innych.