Marcin Tyszka: Stań przed lustrem i poznaj swoje atuty

Zdjęcia jedzenia, z wakacji, "słit focie" na Facebooku - fotografia otacza nasz wszędzie. I choć robimy coraz więcej zdjęć, a narzędzia do tego niezbędne mamy w telefonie, warto odbyć kilka lekcji z Marcinem Tyszką, w programie "Projekt Tyszka" .

Na sesji pojawiam się w starych trampkach, zwykłym podkoszulku, spocony, nieuczesany
Na sesji pojawiam się w starych trampkach, zwykłym podkoszulku, spocony, nieuczesanyKurnikowskiAKPA

PAP Life: - Zdradź kilka rad jak lepiej wyglądać na zdjęciach?

Marcin Tyszka: - Przede wszystkim baw się fotografią. Nie ma nic gorszego jak pozowane, sztuczne zdjęcie z facetem, który wypina klatę i wygląda jak kurczak. W fotografii chodzi o uchwycenie tej jednej chwili. Rada dla każdego mężczyzny - zawsze należy się przypudrować do zdjęcia, wtedy wygląda się dużo lepiej.

Jeśli chodzi o panie zachęcam je do tego, żeby w wolnej chwili poświęciły trochę czasu, stanęły przed lustrem i zrobiły sobie serię zdjęć zwykłym cyfrowym aparatem. Wtedy zobaczą jak wyglądają z przodu, z boku, jak prezentują się w takim czy innym świetle. To doskonały sposób, aby nauczyć się nie tylko tego jak dobrze wyglądać na zdjęciach, ale jak w ogóle dobrze wyglądać.

Zabawa przed lustrem jest podstawą, robią tak top modelki i wielcy aktorzy. Należy poznać swoje plusy i minusy. Lustro jest do tego idealnym narzędziem. Kobieta, która ma dobrą świadomość swojego ciała, nawet jeśli nie jest idealna, będzie lepiej wyglądać nie tylko na zdjęciach, ale i w życiu.

Zachęcasz do zabawy fotografią, ale w rzeczywistości ma ona znacznie większe znaczenie niż nam się wydaje.

- Dobre zdjęcia mają ogromne znaczenie w życiu. Nikt cię nie zatrudni, jeśli do CV dołączysz okropne zdjęcie, nie sprzedaż lub nie wynajmiesz mieszkania, jeśli ładnie go nie pokażesz na zdjęciach. Nagle ta frywolna zabawa, jaką jest fotografia mocno przekłada się na nasze życie. Oczywiście, nie należy do tego podchodzić przesadnie, twierdząc, że fotografia zmienia nasze życie, nie zmienia, ale ma ogromną siłę.

Sądzisz, że po twoim programie "Projekt Tyszka" nastąpi moda na fotografowanie. Czy Polaków w ogóle trzeba do tego zachęcać?

- Nie wiem, czy trzeba ich zachęcać, myślę, że nie. Natomiast miłośnicy fotografii, amatorzy, powinni poznać kilka wskazówek na to jak wyglądać na zdjęciach lepiej, młodziej, zgrabniej. Jak robić lepsze, ciekawsze, fajniejsze zdjęcia.

Wcześniej fotografia była dużo mniej przystępna, była sztuką dla wybranych. Dziś każdy może się bawić w fotografa. Jest coraz więcej fotografów, konkurencja jest coraz silniejsza. W swoim programie chciałem się skoncentrować przede wszystkim na zabawie, podzielić się kilkoma radami, aby zdjęcie, które sama sobie robisz było fajniejsze. Chcę zaznaczyć, że to nie jest program poradnikowy, to program rozrywkowy, w którym jest bardzo wiele gwiazd.

W "Projekcie Tyszka" odkrywasz nie tylko tajniki fotografii, ale również największych kulisy sesji zdjęciowych?

- Kamera towarzyszyła mi przy kilku największych sesjach zdjęciowych. Pokazuje to jak żyję, jak pracuję, jak wyglądają kulisy sesji zdjęciowych, że nie zawsze jest kolorowo i bajecznie, zdarzają się sprzeczki. Mam nadzieję, że ten program będzie interesujący zarówno dla miłośników fotografii modowej, jak i tych, którzy interesują się ploteczkami.

Dałeś się poznać, jako ten "zły", nieszczędzący kąśliwych komentarzy. Widzowie odkryją cię na nowo?

- Myślę, że w programie Tyszka ich bardzo zaskoczy. Widzowie zobaczą mnie z zupełnie innej strony niż w "Top Model". Ludzie przede wszystkim kojarzą mnie ze srogim jurorem, dziwnie ubranym, wystylizowanym. Na sesji pojawiam się w starych trampkach, zwykłym podkoszulku, spocony, nieuczesany - bo pracujemy w różnych warunkach. Widzowie zobaczą mnie z zupełnie innej strony, przez pryzmat bardzo dużych produkcji, tego, czym żyję, na co dzień, ale również przez pryzmat tego, jaki jestem.

Rozmawiała: Monika Dzwonnik

PAP life
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas