Miss Hongkongu: mogłabym być aktorką

Miss Hongkongu była gościem specjalnym zakończonych właśnie Targów Lifestyle Expo Hongkongu i Chin. 23 letnia Sandy Lau z wykształcenia jest analitykiem giełdowym. Zapytaliśmy ją o wrażenia z wizyty w Polsce.

Sandy Lau
Sandy LauINTERIA.PL

I co Pani myśli o Warszawie?
Bardzo mi się podoba. Warszawa jest bardzo kulturalnym miejscem, przepełnionym historią, którą się tu czuje na każdym kroku. Miasto zniszczono przecież w czasie drugiej wojny. To bardzo ciekawe doświadczenie dla mnie. Miałam także okazję spróbować lokalnego, polskiego jedzenia.

Próbowała Pani polskie jedzenie?
O tak, dostałam w restauracji największy kawałek kaczki, jaki w życiu widziałam. Jadłam też gołąbki, żurek, pierogi. Zauważyłam, że Polacy lubią kwaśne potrawy. Polskie porcje są bardzo duże, byłam naprawdę pełna po polskim obiedzie. Ale zauważyłam, że mimo to, ludzie są tutaj raczej szczupli.

Jakie jest Pani ulubione jedzenie?
Kulki rybne i Dim sum - małe chińskie przekąski. Są tam przeważnie pierożki lub bułeczki, roladki, krokiety nadziewane mięsem, owocami morza albo warzywami - są pyszne. Można spróbować wielu rzeczy na raz, bo porcje są bardzo małe.

Czy coś Panią zaskoczyło, zdziwiło?
To nie był dla mnie szok, ponieważ wcześniej przez 10 lat mieszkałam w Londynie i podróżowałam sporo po Europie. Są jednak różnice - Hongkong ma mnóstwo bardzo wysokich drapaczy chmur, ale też sporo malutkich budynków. Są także góry. Ale zupełnie inna jest tutaj pogoda. Jest znacznie cieplej, niż myślałam (śmiech).

A ludzie?
Ludzie wszędzie są tacy sami. Ale czuję, że oba nasze narody mają w sobie mnóstwo siły i energii . Jeśli mogę porównać, to ludzie zarówno w Polsce jak i Hongkongu dość łatwo się adaptują do zmian, nawiązując na przykład do przeszłości historycznej. Zawsze chcą coś zmieniać na lepsze. Popatrzmy chociażby na rozwój ekonomiczny. Wydaje mi się, że ludzie tutaj i w Hongkongu mają dużo silnej woli i wytrwałości w swoich dążeniach.

Dużo Pani podróżuje. Jakie jest Pani ulubione miejsce?
Trudne pytanie. Poza Europą najbardziej oczywiście lubię Hongkong. Mogę tam robić wszystko i to jest ekscytujące.

Co takiego robi Pani w Hongkongu?

Tam są fantastyczne miejsca na zakupy, piękne widoki, światła. Cokolwiek sobie zamarzę mogę to znaleźć w Hongkongu - to jest bardzo międzynarodowe, kosmopolityczne miejsce. Za każdym razem po powrocie ze studiów w Londynie, coś się w Hongkongu zmieniało.

Studiowała Pani w Londynie?
Tak, byłą tam aż 10 lat. Ale moim rodzinnym miastem zawsze będzie Hongkong.

Jakie ma Pani plany na przyszłość? Jest Pani analitykiem giełdowym - czy w tym kierunku potoczy się Pani kariera, czy chce ją Pani powiązać raczej np. z modelingiem?
Zamierzam w tym roku poświęcić się jak najwięcej pracy charytatywnej oraz promocji Hongkongu. Mam nadzieję, że w tym czasie pojawi się dla mnie sporo nowych możliwości i będę mogła wybrać, najciekawsze propozycje. Chciałabym robić coś, z czego mogę mieć satysfakcję. Z doświadczenia ostatnich miesięcy mogę chyba już stwierdzić, że podobałaby mi się praca w przemyśle rozrywkowym. Lubię tańczyć, śpiewać, może mogłabym być prezenterką, aktorką. Zobaczę, co przyniesie mi przyszłość.

Aleksandra Aniekwe

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas