Monika Mazur-Chrapusta zamieściła poruszający wpis
Monika Mazur-Chrapusta jest w zaawansowanej ciąży. Aktorka znana z serialu "Na sygnale" opublikowała poruszający post, w którym podzieliła się obawami i przemyśleniami dotyczącymi porodu. "Natłok czarnych myśli, przerażenie, że to już niedługo, że nie ma odwrotu, strach czy dam radę, czy wszystko będzie dobrze"- napisała.
Monika Mazur-Chrapusta i jej mąż Tomasz Chrapusta już niedługo powitają na świecie pierwsze dziecko. Oboje ochoczo chwalą się ostatnimi chwilami przed narodzinami potomka w mediach społecznościowych.
Ostatnio aktorka podzieliła się swoimi przemyśleniami dotyczącymi ciąży i porodu z internautami. W poruszającym, długim poście, który zamieściła na Facebooku i Instagramie przyznała, że na początku wszystko było w porządku, a ciężko zrobiło się dopiero na ostatniej prostej.
Przez osiem miesięcy byłam torpedą. Miałam tyle energii, że mogłam góry przenosić. Pracowałam, sprzątałam, gotowałam, chodziłam na długie spacery, tryskałam optymizmem, nie miałam żadnych czarnych myśli, miałam za to świetne nastawienie do porodu.
Monika Mazur-Chrapusta wspominała trudne momenty.
Na przełomie 8 i 9 miesiąca pękłam po raz pierwszy. Po kolejnym intensywnym dniu nagle całkowicie opadłam z sił, do tego zobaczyłam, że brzuch lekko opadł i się zaczęło...
Aktorka przyznała też, że nie opuszczały jej czarne myśli.
Natłok czarnych myśli, przerażenie, że to już niedługo, że nie ma odwrotu, strach czy dam radę, czy wszystko będzie dobrze, czy maleństwo będzie zdrowe, czy zdążymy na czas do szpitala, czy będę wiedziała, że to już, ale też żeby nie pojechać za wcześnie, czy nie zamkną mojego szpitala przez COVID, czy położna dojedzie na czas itp. itd...
Dodała:
Płakałam, że chciałabym być słonicą i przez kolejny rok chodzić w ciąży, a nie rodzić w najbliższych dniach, tygodniach?
Na szczęście ogromnym wsparciem okazała się jej mama.
No właśnie... jeszcze ten brak jakiejkolwiek pewności kiedy to się wydarzy... Na szczęście była przy mnie wtedy moja Mama, wyprzytulała, dała się wypłakać i rozwiała wszelkie wątpliwości. Nikt przecież w takich momentach nie rozumie kobiety tak, jak druga kobieta Mama, a do tego doświadczona położna.
Aktorka przyznaje, że teraz czuje się o wiele lepiej.
Poczułam się zdecydowanie lepiej, póki co taki atak paniki się już nie powtórzył, a ja zyskałam pewność siebie, choć sił fizycznych już nie odzyskałam i dziś nie przeniosłabym nawet najmniejszego pagórka.
Monika Mazur z wdzięcznością podsumowała:
Ciężko było się z tym pogodzić po tak aktywnych miesiącach, ale słucham swojego ciała i jestem mu niezmiernie wdzięczna, że przez 8 miesięcy tak dobrze dawaliśmy sobie radę.
Poród już niebawem, dlatego przyszłej mamie życzymy wszystkiego dobrego!