Może spokojnie myśleć o dziecku
Producenci tego programu wiedzą, jak przyciągać widzów. Czy historia prowadzącej to ich nowy trick?
Kto poprowadzi TzG?
Natomiast nie do końca jasne są wszystkie sprawy związane z jej domniemaną nieobecnością w 13. edycji Tańca z gwiazdami, która startuje 4 września. Na zdrowy rozum prowadząca w stanie błogosławionym byłaby dodatkową atrakcją tego lubianego programu. Wiele wskazuje jednak na to, że producenci postanowili inaczej.
- Kasia płakała, nie mogła się pogodzić z tym, że nie będzie jej już w programie, który tak polubiła, który przyniósł jej ogromną popularność i... niemałe pieniądze - miała powiedzieć osoba z ekipy Tańca z gwiazdami. - Z drugiej strony nikt nigdy jej nie obiecywał, że będzie prowadziła ten program dożywotnio - dodaje nam ta sama osoba.
Kasia ma żal
Katarzyna Skrzynecka nie wytrzymała napięcia i wydała stosowne oświadczenie, które w jej imieniu podpisał jej menadżer Roman Rogowiecki. Czytamy w nim: "Producenci show ze strony stacji TVN mieli wiedzę o tym, że Artystka spodziewa się dziecka. W przypadku umowy o pracę kobieta w okresie macierzyńskim podlega ochronie prawnej. W przypadku umowy o dzieło, na mocy której współpracują wszyscy Uczestnicy, Prowadzący oraz Jurorzy Tańca z gwiazdami pozostaje to jedynie sprawą honorową Pracodawcy.".
W liście tym trudno nie zauważyć żalu do producentów programu, a nawet wyrzutu, że postąpili z lojalną przez tyle lat aktorką w sposób niehonorowy. Oni jednak pozostają niewzruszeni.
- Ciąża pani Katarzyny Skrzyneckiej, która pracowała na umowę o dzieło, nie mogła być kryterium decyzji producentów programu, którzy mają swoje priorytety. Po tylu edycjach chcieliśmy dać widzom coś nowego, odświeżyć program, dać szansę nowej prowadzącej - mówi Rewii specjalistapublic relations Tańca z gwiazdami, Joanna Lichosik.
Zaprzeczyła jednocześnie pogłoskom, że aktorka miała dowiedzieć się o ich decyzji z internetu. Wszystko jej zdaniem odbyło się elegancko, zgodnie z umową i w odpowiednim czasie.
- Jesteśmy zbyt poważną firmą, żeby pozwolić sobie na taki brak profesjonalizmu - dodała nam.
Niezależnie od tego, jak było naprawdę, trudno nie zauważyć, że całe zamieszanie przysłuży się oglądalności programu. Potrzebuje on już na starcie medialnego szumu, ponieważ konkurencja w telewizyjnej ofercie jest ogromna. Musi on poza tym przypomnieć się jakoś widzom, bo od ostatniej edycji upłynęło wiele miesięcy (po raz pierwszy nie odbyła się edycja wiosenna).
W tej sytuacji nie da się wykluczyć następnych niespodzianek...
MP