Na dobre i na złe

Poznali się w liceum. Paulina (40) i Artur (42) Żmijewscy udowadniają, że uczucie, które zaczęło się na szkolnym korytarzu, może trwać całe życie. Nawet gdy małżonkowie żyją w zupełnie innych światach.

Paulina i Artur Żmijewscy, fot. Andrzej Szilagyi
Paulina i Artur Żmijewscy, fot. Andrzej SzilagyiMWMedia

Aktor, uwielbiany za serialowe role doktora Burskiego i księdza Mateusza, ma tysiące wielbicielek i wciąż wygrywa w rankingach popularności. W "Na dobre i na złe" jest ideałem męża. Ale wygląda na to, że świetnie wciela się w tę rolę także w życiu prywatnym... Rzadko bywa na salonach. Jeśli już, to wyłącznie z żoną. Zupełnie jak ponad dwadzieścia lat temu, gdy debiutowali oficjalnie jako para.

Spotkanie na korytarzu

Oboje doskonale pamiętają dzień, w którym poznali się na szkolnym korytarzu. Chodzili do Liceum Ogólnokształcącego im. Marii Konopnickiej w Legionowie. Ona uczyła się w klasie o profilu matematyczno-fizycznym, on wybrał klasę humanistyczną. Niebieskooki Artur podobał się dziewczynom w szkole. Wyróżniał się jasnymi lokami aż do ramion i miłym sposobem bycia. Miał wyjątkowo poważne podejście do życia. Pewnie za sprawą trudnych doświadczeń z dzieciństwa - jego ojciec odszedł z domu i założył nową rodzinę. Opiekę nad dziewięcioletnim Arturem i jego sześć lat starszym bratem Romanem, dobrze zapowiadającym się szczypiornistą (niestety, kontuzja uniemożliwiła mu karierę sportową), przejęły mama i babcia.

Odejście ojca sprawiło, że Artur szybko dojrzał. Któregoś dnia na szkolnym korytarzu wpadł na drobną, ciemnowłosą i energiczną dziewczynę. Podobno serce zabiło mu mocniej, jednak to Paulina przejęła inicjatywę. Zachęcana przez koleżanki, zdobyła się na odwagę, by zaproponować Arturowi wspólne wyjście na turniej tańca towarzyskiego. To był strzał w dziesiątkę. Niedługo później, w styczniu 1985 roku, tańczyli w jednej parze poloneza na studniówce Artura.

Pani inżynier, pan artysta

Ich znajomi twierdzą, że dobrali się na zasadzie przeciwieństw. On: romantyk, sam o sobie mówi "marzyciel i idealista". Wierzy w wielką miłość na całe życie. Mężczyzna, na którym można polegać również w trudnych momentach. Ona: konkretna, rzeczowa, poukładana. Takie wychowanie wyniosła z domu - jest córką wojskowego z jednostki w Legionowie. Lubi mieć wszystko pod kontrolą, a nawet... dominować. Ale potrafi też podtrzymać na duchu. Tak jak latem 1985 roku, gdy Artur nie znalazł się na liście studentów wymarzonej szkoły teatralnej. I to z własnej winy, bo... spóźnił się na egzamin. Ponieważ był pewien, że aktorstwo jest jego powołaniem, nie składał dokumentów na inny kierunek. Wspierany przez Paulinę zdecydował się zdawać do szkoły za rok.

Gdy wreszcie dostał upragniony indeks, jego dziewczyna studiowała już inżynierię chemiczną na Politechnice Warszawskiej. Okazało się, że oboje mają mnóstwo nauki i mało czasu dla siebie. A do tego zupełnie odmienne grono znajomych. Zaczęli się od siebie oddalać. Był nawet moment, kiedy poważnie myśleli o rozstaniu. Dziś cieszą się, że musieli walczyć o związek, że uczucie okazało się silniejsze. W tym roku mija siedemnasta rocznica ich ślubu.

Amant w nowej roli

W styczniu 1993 roku przyszła na świat ich córka Ewa. "Stary, zajmiesz się pieluchami, zawali ci się kariera!", straszyli Artura koledzy. Żmijewski miał już na koncie kilka ról teatralnych i filmowych i świetne perspektywy na przyszłość. Ale życie prywatne zawsze było dla niego na pierwszym planie. Aktor nigdy nie żałował, że czasy wolności i beztroski mijają bezpowrotnie. Dumny, że zostanie ojcem, dzielnie asystował przy narodzinach córki, a potem dwóch synów: Karola, dziś dziewięciolatka, i Wiktora, który w listopadzie tego roku skończy siedem lat.

"Tak naprawdę tylko kilka pierwszych miesięcy było trudnych. Odkąd zaczęli chodzić i mówić, komunikuję się z nimi jak facet z facetem. Nie ma powodu, by bać się dużej rodziny", przekonuje aktor. Do wychowania całej trójki przykłada dużą wagę. "Po prostu daję dobry przykład. (...) Jeśli czegoś wymagam, sam muszę to robić", tłumaczył w wywiadzie. "Na początek trzeba w miarę możliwości pokazywać dzieciom rzeczy inne niż te, które znają. Świetnym oknem na świat na początek są książki", dodał.

Żona wychodzi z domu

Jak w każdej rodzinie, u Żmijewskich też zdarzają się konfrontacje i ciche dni. Tak było, gdy Paulina postanowiła zadbać o swoją karierę. Początkowo wyłącznie Artur pracował zawodowo, ona poświęciła się wychowywaniu dzieci. Nie chciała jednak, by taki układ trwał wiecznie. Zamarzyła, by zawodowo robić to, co świetnie przećwiczyła w domu: uczyć dzieci. Najlepiej we własnej szkole. Dlatego nie poprzestała na dyplomie inżyniera i po Politechnice skończyła podyplomowe studia w zakresie zarządzania. Postawiła na swoim. Z przyjaciółmi, Heleną i Robertem Olkuckimi, postanowili najpierw otworzyć prywatne przedszkole. Potem - szkołę podstawową, a po kilku latach - gimnazjum w rodzinnym Legionowie.

Artur, przyzwyczajony do tego, że po dniu spędzonym na planie filmowym żona czeka na niego w domu z obiadem, początkowo nie potrafił zrozumieć jej decyzji. Po co Paulinie dodatkowe obowiązki, dodatkowy stres? "Było mi wygodnie, gdy żona siedziała w domu", wspomina po latach aktor. "Zaszła gigantyczna zmiana, bo znałem tylko model, w którym ja pracuję. Udało mi się przyzwyczaić, nie bezperturbacji", zapewnia.

Dziś jest pełen podziwu dla talentu i zapału Pauliny. Stworzona przez nią szkoła z rozszerzonym programem nauczania języków obcych ma doskonałą renomę. Teraz uczą się w niej synowie Żmijewskich, Karol i Wiktor. Ukończyła ją także córka Ewa, dziś uczennica warszawskiego liceum.

Sukces zawodowy nie przyszedł Paulinie bez wysiłku. Musiała nie tylko przekonać męża do swoich pomysłów, ale i podzielić z nim obowiązki domowe. Udało się, Artur twierdzi dziś, że udane życie małżeńskie to przede wszystkim kompromisy. "Paulina ma czas na kosmetyczkę i fryzjera. Przestałem się dziwić, że musi to tyle trwać. Ja potrzebuję czasem pójść z kolegami na piwo albo posiedzieć z wędką nad wodą", mówi.

Kto tu rządzi?

W domu Żmijewskich to Paulina, osoba twardo stąpająca po ziemi i bizneswoman, jest wyrocznią w sprawach finansowych. Nie tylko kieruje domowym budżetem, dba też o oszczędności, inwestuje, kupuje polisy i akcje. On polega na jej zdaniu bez zastrzeżeń. Jego znajomi twierdzą, że wciąż ma w sobie wiele z beztroskiego chłopaka. Sprawy materialne nie mają dla niego znaczenia, w przeciwieństwie do spraw zawodowych. Ale i w tych żona, choć specjalizująca się w odległej od aktorstwa branży, jest dla Artura najlepszym doradcą. Jeśli aktor ma wątpliwości, czy przyjąć rolę, ona je rozwiewa. W domu Żmijewskich w Choszczówce pod Warszawą dyskusje o filmie i teatrze są na porządku dziennym.

W rozmowach często powraca też temat marzeń Artura o tym, by spróbować swoich sił w reżyserii. Żmijewscy niewiele mają czasu na prywatność, kolacje tylko we dwoje. Dlatego każda wspólna minuta jest cenna. Bywalcy bankietów ze zdumieniem zauważają, że aktor unika rautów i imprez, nie bywa w modnych klubach, bez żalu odmawia kolejnych zaproszeń. A jeśli już decyduje się na oficjalne wyjście, to wyłącznie w towarzystwie żony. Plotkowano nawet, że Paulina jest po prostu bardzo o męża zazdrosna. Żmijewski kwitował to śmiechem, zaznaczając, że jeśli już, to on w pełni odwzajemnia to uczucie. "Każdy mężczyzna jest o swoją kobietę zazdrosny i niech nikt mi nie mówi, że tak nie jest, bo go wyśmieję", dodawał.

Tak będzie zawsze

Aktor mawia, że życie rodzinne zdarza się tylko raz. Trzeba się starać ze wszystkich sił, by jak najlepiej je ułożyć. Sam wychowany bez ojca wie, że najważniejsze, co może dać z żoną trójce dzieci, to właśnie pełny, szczęśliwy dom i kochająca się rodzina. Zawodowo marzy o tym, by aktorstwo wciąż dawało mu spełnienie.

"Dla aktora przede wszystkim ma znaczenie to, żeby grać. Żeby nieustannie się gimnastykować", mówi. Nie ma też wątpliwości, że chociaż kocha swój zawód, do szczęścia wystarczają mu najbliżsi. Chce, by byli zawsze razem. By za dwadzieścia, trzydzieści lat móc spacerować z Pauliną brzegiem morza, cieszyć się życiem i... wnukami. "Miłość to herbaciane róże. Mój świat ma dziś kolor pełnego lata", mówi.

Izabela Kańska

Więcej informacji znajdziesz w magazynie o gwiazdach SHOW

Show
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas