Na służbie u Franciszka

Na rozmowę Maja Ostaszewska umawia się z nami w Łazienkach. Uwielbia ten park. W każdy wolny dzień przychodzi tu na spacer z synkiem.

fot. Andrzej Szilagyi
fot. Andrzej SzilagyiMWMedia
PANI

Po urodzeniu Franka zrobiłam sobie siedmiomiesięczną przerwę. Nie miałam niepokoju, że zniknę zawodowo. Z jednej strony byłam bardzo szczęśliwa i w ogóle nie brakowało mi pracy, z drugiej strony tak się złożyło, że prawie rok temu, we wrześniu, była premiera "Katynia" Andrzeja Wajdy. Pojawiłam się na kilku konferencjach prasowych, na premierze, później na festiwalu w Berlinie. Do pracy wracam powoli. Najpierw na wiosnę pojechałam ze spektaklem "Anioły w Ameryce" Krzysztofa Warlikowskiego do Paryża. Zarówno w Berlinie, jak i w Paryżu Franio był ze mną. W lipcu skończyłam zdjęcia do serialu historycznego "Czas honoru" Michała Kwiecińskiego. Zagrałam też drugoplanową rolę w fabule Juliusza Machulskiego "Ile waży koń trojański?". Moja bohaterka to wyrazista, wredna baba - ciekawe doświadczenie, bo zazwyczaj gram te dobre i wrażliwe. Zaproponowano mi też udział w filmie Agnieszki Holland "Prawdziwa historia Janosika". Jestem podekscytowana tym projektem, bo nazwisko Holland działa na mnie magnetycznie.

Jestem aktorką już dziesięć lat. Mimo to ciągle się uczę, jestem w drodze. Jednak to wystarczająco dużo czasu, żeby poznać ten zawód, rozwinąć warsztat, zyskać świadomość siebie jako aktorki. Mam to szczęście, że cały czas dużo gram, czuję się spełniona, doceniana, dostałam wiele nagród. Ale z drugiej strony prawda jest taka, że nie siedzę w domu i nie przebieram w scenariuszach. U nas powstaje tak mało fabuł z dużymi rolami kobiecymi, że trudno jest nie wziąć co jakiś czas udziału w czymś, co nie jest szczytem marzeń. Bywa, że mnie to frustruje. Zawodową bazą jest dla mnie teatr. Daje mi poczucie stabilizacji i możliwość ćwiczenia warsztatu.

Iza Komendołowicz

Fragment artykułu pochodzi z najnowszego numeru PANI. Więcej przeczytasz na Styl24.pl

Maja Ostaszewska

fot. Marek Ulatowski
fot. Marek Ulatowski
fot. Andrzej Szilagyi
+6
PANI
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas