Niegrzeczna młodość gwiazdorów lat 80.

Piosenki zespołów z tamtych lat lubimy i nucimy do dziś, ale ciekawe było też prywatne życie muzyków. Buntowali się, nieraz rozrabiali, wreszcie... się ustatkowali.

Krzysztof Cugowski, rok 1998
Krzysztof Cugowski, rok 1998Zenon ZyburtowiczEast News

Byli idolami pokolenia lat 80. Takie przeboje jak "Nie płacz Ewka", "Sen o dolinie", "Jolka, Jolka pamiętasz" "Kryzysowa narzeczona" cieszyły się ogromną popularnością na koncertach  i festiwalach, ale też na zabawach, dyskotekach, prywatkach...

Choć były to czasy stanu wojennego, polscy rockmeni zachowali w sobie wolność. Żyli tak, jak chcieli, a wielu rówieśników chciało żyć tak, jak oni, i wybaczało im gwiazdorskie ekscesy.

Zbigniew Hołdys

Przyszły lider zespołu Perfect nieźle dał się we znaki rodzicom. Przed maturą rzucił bowiem liceum.

Zbigniew Hołdys podczas Perfect na Rock Jamboree w 1981 roku
Zbigniew Hołdys podczas Perfect na Rock Jamboree w 1981 rokuMiroslaw Stepniak/FOTONOVAEast News

Szkoły nigdy nie lubił, bo jak mówi: "od początku czuł, że jest na terytorium wroga". Zaczęło się od pierwszego dnia, gdy dyrektorka kazała mu ściąć długie włosy. Potem niechęć urosła, zwłaszcza kiedy anglistce zabroniono uczyć młodych języka na podstawie tekstów Beatlesów.

Po wakacjach 1968 r. Zbyszek w ogóle przestał przychodzić do szkoły, na znak protestu przeciwko gomułkowskim czystkom w kraju skierowanym wobec osób pochodzenia żydowskiego. Z jego szkoły, jak wspomina, znikła wtedy jedna trzecia dzieci i połowa nauczycieli. Wrócił wprawdzie na prośbę dyrektorki, ale na krótko.

Ostatecznie zraził go belfer niesprawiedliwym posądzeniem o palenie papierosów w toalecie. Za bunt Hołdys zapłacił wysoką cenę. Trudno mu było zapracować na życie, bo w tych czasach nie mógł być zatrudniany jako muzyk, czyli "umysłowy", bez średniego wykształcenia. Gdy nagrywał z Marylą Rodowicz, jej menedżerowie załatwiali mu na to specjalne zgody.

Zbigniew Hołdys
Zbigniew HołdysSzymon LaszewskiEast News

Wciągnęło go też szalone życie towarzyskie: "Miałem 19 lat, piłem widowiskowo, były awantury z milicją", wspomina. A prawdziwych kłopotów narobił sobie, gdy wyjechał z innym zespołem na koncerty do Związku Radzieckiego.

Gospodarze znieśliby jego żarty o Leninie, lecz szalę... goryczy przelało to, gdy zaczął bratać się ze studentami amerykańskimi. Rosjanie kazali mu wracać do Polski, przez co później PRL-owscy urzędnicy w ogóle nie chcieli go puszczać za granicę.

To z kolei utrudniło współpracę z rodzimymi muzykami, którzy często wyjeżdżali na zarobek. Nie miał własnej gitary ani  mieszkania, jakiś czas nawet spał w klubie, w kotłowni, na starym kożuchu. W końcu wylądował  w szpitalu, gdzie przez trzy miesiące leczył nerwicę.

Zła passa odwróciła się, gdy założył z kolegami Perfect -  zespół, który przeszedł do legendy. Ale zrezygnował z niego u szczytu kariery. Wybrał rodzinę. Niemal trzy dekady jest mężem tej samej kobiety, mają dorosłego syna.

Grzegorz Markowski często występuje na scenie z córką, Patrycją
Grzegorz Markowski często występuje na scenie z córką, PatrycjąKarol Makurat/REPORTEREast News

Grzegorz Markowski

Jako nastolatek uciekł z kolegami z domu. Trzy dni błąkali się po  lasach, aż ich złapała milicja. Dostał za to pasem od ojca. Pierwsze dziecko urodziło się Grzegorzowi, gdy miał 16 lat. Grał już wtedy w amatorskich zespołach. O nauce nie myślał, w dziennych szkołach średnich nie wytrwał. Poszedł do wieczorówki.

Jego dobrym duchem okazała się przyszła żona, Krystyna. Na początku przychodziła na wywiadówki, twierdząc, że jest... siostrą Grzegorza. W pewnym momencie zagroziła,że jeżeli nie zda matury, to za niego nie wyjdzie! By utrzymać rodzinę, Markowski poszedł do pracy w biurze, ale tego już było za wiele: długo nie wytrzymał.

Zbigniew Hołdys i Grzegorz Markowski, czyli zespół Perfect na festiwalu Rock Jamboree w 1981 roku
Zbigniew Hołdys i Grzegorz Markowski, czyli zespół Perfect na festiwalu Rock Jamboree w 1981 rokuMirosław StępniakEast News

Śpiewał "do kotleta" w hotelu, wygrał casting do teatru muzycznego. Trafiło mu się też nagranie do popularnego serialu, wreszcie  - "Perfect". Mawiał wtedy, że wyjeżdża w z zespołem, by odpocząć od domu, a do domu wraca, żeby odpocząć od koncertowania. Zadbał jednak o to, by rodzina nie ucierpiała.

Od 45 lat jest mężem Krystyny. Ich dorosła córka Patrycja została wokalistką jak ojciec, jest też mamą Filipa, którego rockmen rozpieszcza - jak każdy dziadek. Kosi trawę w ogrodzie, kiedy mały ma przyjechać w gości. Grają razem na różnych instrumentach, niczym w tradycyjnej rodzinie.

Koncertowe życie muzyków Lady Pank pełne było przeróżnych awantur
Koncertowe życie muzyków Lady Pank pełne było przeróżnych awanturPiotr Bławicki / SE/East News

Jan Borysewicz

Bardzo trudno było się ustatkować gitarzyście zespołu "Lady Pank". W jego życiu jeden skandal gonił drugi. Największy z nich wybuchł w roku 1986 na koncercie zorganizowanym we Wrocławiu przez Związek Socjalistycznej Młodzieży Polskiej z okazji Dnia Dziecka.

Zamroczony alkoholem Borysewicz rozebrał się wtedy na estradzie, za co skazano go na trzy miesiące aresztu oraz skierowano na obserwację psychiatryczną. Podobno niedługo potem poszedł pieszo na pielgrzymkę do Częstochowy.

Jednak jeszcze nie raz awanturował się "pod wpływem" - a to na koncercie związanym  z wejściem Polski do Unii Europejskiej, a to w restauracji. W końcu, w 2013 r. obwieścił, że kończy z alkoholem. Twierdzi, że tak postanowił, gdy zorientował się, że... od trzech miesięcy świętuje urodziny. Pomogła mu w tym jedna z córek, która codziennie modliła się, by przestał pić.

I od tego czasu - odpukać!  -  rzeczywiście nie słychać o kolejnych skandalach z jego udziałem. Wiadomo, że w życiu artysty pojawiła się kolejna ukochana. Dorobek kompozytorski Borysewicz ma imponujący - dziesiątki przebojów, w tym "Marchewkowe pole", "Zostawcie Titanica",  " Zawsze tam, gdzie Ty"...

Krzysztof Cugowski

Krzysztof Cugowski, rok 1998
Krzysztof Cugowski, rok 1998 Zenon ZyburtowiczEast News

Na tym tle dość niewinnie wypada Krzysztof Cugowski z Budki Suflera. Choć nie znosił swojej szkoły muzycznej, to jednak cierpliwie do niej chodził. Starał się m.in. dlatego, że rodzice - ludzie niezamożni  - specjalnie dla jedynaka zdobyli się na wielki wydatek: kupili fortepian. A on nie chciał ich zawieść, więc ćwiczył wytrwale, zazdroszcząc kumplom grającym  w nogę na podwórku.

Podstawówkę muzyczną skończył, ale na szkołę średnią już mu nie starczyło cierpliwości. Tak rozeźlił jednego  z belfrów, że ten kazał pani Cugowskiej zabrać synalka. Potem młody buntownik musiał zdawać maturę w zwyczajnym liceum, czym kompletnie się nie przejął, bo już wiedział, ze jego przeznaczeniem jest estrada.

Szybko też założył rodzinę. Dziś jego synowie  z pierwszego związku: Piotr  i Wojciech też uważani są za dobrych muzyków.

Naj
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas