Niezwykłe dzieciństwo Amy Adams
Dzieciństwo Amy Adams, aktorki, która była pięć razy nominowana do Oscara, nie należało do szablonowych. Dorastała wśród sześciorga rodzeństwa, jej rodzice należeli do wspólnoty mormońskiej, mieszkała w bazie wojskowej we Włoszech.
Adams urodziła się we włoskiej Vicenzie. Skoro jest Amerykanką, dlaczego akurat tam? Jej ociec był wojskowym - znaczącą część dzieciństwa spędziła w bazie Caserma Ederle we Włoszech. Jej rodzina wróciła do Stanów, gdy miała osiem lat. Adams dorastała wśród sześciorga rodzeństwa. Jak zapamiętała to doświadczenie?
- Uczestniczy się w nieustannej walce. Ja byłam czwartym dzieckiem, w samym środku siódemki, więc nikt nie okazywał mi uwagi. Z dużą rodziną wiążą się różne niedogodności, np. nie dostawaliśmy zabawek przez cały rok, ale wyłącznie w urodziny i Boże Narodzenie. Jakoś jednak wyszłam z tego bez szwanku. I do dzisiaj święta są dla mnie najważniejszym czasem w roku - powiedziała magazynowi "Elle".
Adams stanowiła przeciwieństwo swojej matki, która uprawiała kulturystykę i wspinaczkę.
- Mama wyciągała mnie w góry. Ale nigdy nie połknęłam bakcyla. Byłam dzieckiem, które samo pewnie nie spróbowałoby niczego. Nie lubię ryzyka, wszystkiego się boję. Rower? Można spaść. Gimnastyka? Jeszcze sobie coś złamię. Rolki? Niestabilne. Matka lubiła mnie prowokować, nakłaniać, żebym pokonywała strach. Uczyła, że czasem warto próbować świata i się nie przejmować, że nabiję sobie siniaka. Dzisiaj moja córka jest znacznie odważniejsza ode mnie. Ale przynajmniej mam się o kogo martwić - przyznała aktorka.
W domu Adams ważna była religia. Jej rodzili należeli do wspólnoty mormońskiej. Kościół wyznaczał im rytm życia, kształtowych ich relacje z otoczeniem. Z okresu dzieciństwa wyniosła silne wartości - szacunek wobec innych ludzi i uczciwość wobec siebie. Twierdzi, że była otoczona ciepłem, że rodzice zachęcali ją do znalezienia własnej pasji. Zarazili ją też miłością do muzyki.