O bliskich trzeba dbać

Nie jest typem przystojniaka, ale mało która kobieta przejdzie obok niego obojętnie. Tyle że on już się wyszalał, a w sercu jest miejsce tylko dla żony i syna.

Nie jest typem przystojniaka, ale mało która kobieta przejdzie obok niego obojętnie /fot. A. Szilagi
Nie jest typem przystojniaka, ale mało która kobieta przejdzie obok niego obojętnie /fot. A. SzilagiMWMedia

Żeby tylko nie trafić do kopalni

Być aktorem? Taka myśl w głowie Roberta Więckiewicza nie zrodziła się wcześnie. W rodzinnym domu nie mówiło się zbyt wiele o sztuce. Było ciężko. Nie zawsze starczało pieniędzy do końca miesiąca. Ojciec pracował jako górnik w kopalni, mama w służbie zdrowia.

- To stryj natchnął mnie pomysłem, że można żyć inaczej. Wyjechał z Nowej Rudy do Warszawy i pokazał, że to jest możliwe - wspomina aktor. Zanim jednak poszedł w ślady stryja... rozrabiał. Wagarował i często brał udział w bójkach, które zostawiły sporo śladów na jego twarzy. Zresztą nawet gdy już dostał się na studia, nie spokorniał.

- To był bardzo rozrywkowy czas. Dużo się działo - przyznaje gwiazdor. Uspokoił się dopiero przy Natalii. Gdy się poznali, on był początkującym aktorem w Teatrze Rozmaitości, ona pracowała tam jako kierownik literacki.

Syn uczy go cierpliwości

- Natalia jako jedyna jest w stanie zapanować nad jego temperamentem - opowiada osoba z jego otoczenia. Bo nie jest tajemnicą, że aktor ma wybuchowy charakter. On sam przyznaje, że to synek uczy go cierpliwości. - Od początku opiekowałem się Konstantym (5). Uważam, że to bardzo męskie. I nie mam tutaj na myśli takich przyjemności jak pójście na spacer, tylko czynności, które wcześniej przypisywano kobietom - opowiada aktor.

Bo dla niego bycie prawdziwym facetem nie ma nic wspólnego z polegiwaniem przed telewizorem z piwem w dłoni.

- Mam w życiu zasady. O rodzinę, kobietę trzeba dbać - podkreśla gwiazdor. Tak mówił jego ojciec. I dodawał, żeby nigdy nie nadstawiać drugiego policzka. To samo usłyszy w swoim czasie Konstanty.

E. S.

Na Żywo
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas