Olga Frycz szczerze o swojej wadze po ciąży

Olga Frycz urodziła swoje pierwsze dziecko we wrześniu tego roku. Jego ojcem jest partner aktorki – sportowiec Grzegorz Sobieszek.

Olga Frycz
Olga FryczKamil PiklikieiwczEast News

32-letnia Frycz bardzo przejęła się nową rolą. Gdy była w ciąży, dzieliła się z fanami przemyśleniami i obawami. Pokazywała też, jak przygotowuje się do macierzyństwa.   

Kiedy na świat przyszła Helena, jej mama pochwaliła się tym na Instagramie. Od tej pory zamieszcza tam regularnie posty dotyczące córki. Profil "toja_mama" obserwuje w tym momencie 68,6 tys. użytkowników.    

Aktorka jest fanką ekologicznego stylu życia. Oprócz tego, w ciąży i po porodzie stawia przede wszystkim na wygodę.     

Jednak ostatnio poruszyła temat istotny dla wszystkich świeżo upieczonych. Mowa o zmianach, jakie zachodzą w ciele podczas ciąży i po porodzie.  

"Jest mi miło czytać wiadomości i komentarze od Was, że fajnie wyglądam po ciąży, że dodatkowe kilogramy mi służą...że szanujecie, że nie katuje się od razu treningami, dietami i fit życiem a przez to poświęcam się w 100 procentach macierzyństwie. To bardzo miłe ale...no właśnie ALE... W ciąży przytyłam bardzo! Serio przytyłam więcej niż "średnia krajowa". Przy moim 162 wzroście xx kilogramów robiło robotę. Koleżanki mówiły, że jak urodzę to po wyjściu ze szpitala zniknie mi 15 kg w ogóle ODRAZU tak o! A reszta to już na spokojnie. U mnie zniknięcie nie nastąpiło a do zrzucenia nadal mam xx kilogramów. Oczywiście daje sobie na wszystko czas, z treningami brzucha muszę jeszcze poczekać ale jak wszystko mi wróci na swoje miejsce to sobie będę napie*****ać brzuszki z Mel B ! Presja otoczenia jest ogromna! Sama łapię się na tym, że przeglądając instagrama nie mogę wyjść z podziwu, że tej czy tamtej mamie tak szybko udało się wrócić do wagi z przed ciąży .Żeby sprawa była jasna! Wcale nie uważam że inne kobiety mogą je za to krytykować! Jeśli kobieta całe życie uprawiała sport i ma wyćwiczone ciało to wiadomo, że będzie miała łatwiej. Jeśli ma ochotę, czas i możliwości żeby wrócić do treningów to SUUUUPER!! I wcale to nie oznacza, że jest gorszą matką bo czas który spędza na siłce powinna poświęcić swojemu potomstwu. Bo jak stare porzekadło głosi - " szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko" i ja się z tym w 100% zgadzam. I teraz tak: od trzech dni "trzymam michę" i zamówiłam pudełka, wczoraj był grany basen i sauna, za miesiąc czyli (3 miesiące po porodzie) wrócę na spokojny Cross fit i dodatkowo znalazłam zajęcia dla mam z maluszkami. Później jedziemy na narty ale przed tym muszę popracować nad nogami żeby się nie połamać i żeby wzmocnić uda i łydy. Bo hola hola sikoreczki. Dupa sama nie zmaleje, mięśnie same nie urosną" (pis. org.) - napisała.

Podoba wam się wyważone podejście Olgi? 

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas