Olga Frycz zdradza, że ma wymarzoną sylwetkę, bo ćwiczy i je tylko dwa razy dziennie
Pokusie, by uciec od zimowej aury w Polsce i spędzić kilka tygodni w ciepłym kraju, ulega wiele gwiazd. Wśród nich była także Olga Frycz, która w połowie listopada razem z córką Helenką i przyjaciółką Mają Bohosiewicz wyjechała na Teneryfę.
Do Polski wróciła w ubiegłym tygodniu. Uwagę fanów aktorki przyciągnęły zmiany, jakie zaszły w jej wyglądzie. Ona sama zdradziła, że jej metamorfoza to zasługa ćwiczeń i zmiany sposobu odżywiania. Jednak nie wszystkie zasady jej diety pochwalą specjaliści.
Po dwóch miesiącach nieobecności w kraju aktorka ma o wiele jaśniejsze włosy niż przed wyjazdem, widać też, że zmieniła się jej figura. Potwierdza to na instastory sama aktorka, która zdradziła w jednym z wpisów, że waży teraz 50 kilogramów i że zawdzięcza to regularnym ćwiczeniom oraz diecie.
"Przez ostatnie dwa miesiące miałam regularne treningi sześć razy w tygodniu, a czasami pięć. Super mi szło i super się czułam. I lubię ten moment, kiedy widzę mięśnie, o których wcześniej nie miałam pojęcia" - napisała podekscytowana Olga Frycz przy swoim zdjęciu, na którym prezentuje sportową sylwetkę i idealnie płaski brzuch.
W osiągnięciu obecnej formy pomogła aktorce także dieta. Jaką stosowała? Odpowiedź na to pytanie także znajdziemy na instastory. Frycz zdradziła tam, że stara się nie liczyć kalorii, ale dba o to, by pić dużo wody. Dodała również, że je tylko dwa, czasem trzy posiłki dziennie. Dlaczego?
"Tyle mi wystarcza. Staram się jeść zdrowo i staram się robić kilkugodzinne przerwy między ostatnim i pierwszym posiłkiem kolejnego dnia. Dieta 1500 kalorii i pięć posiłków dziennie? To nie dla mnie" - wyjaśniła gwiazda. Wyznała również, z czyich przepisów korzysta, gotując dla siebie i córeczki. Okazuje się, że najczęściej są to te, które poleca Anna Starmach.