Przegrały wyścig, ale mówi o nich cały świat!

Nikki Hamblin i Abbey D’Agostino ukończyły bieg na 5000 metrów jako ostatnie. Najgorszy wynik nie przeszkodził im jednak w osiągnięciu wyżyn popularności. W stronę dziewczyn zwrócone są dziś oczy milionów kibiców na całym świecie.

Nikki Hamblin i Abbey D'Agostino
Nikki Hamblin i Abbey D'AgostinoPEDRO UGARTEEast News

W trakcie biegu na 5 kilometrów Nikki Hamblin reprezentująca Nową Zelandię, potknęła się i przewróciła, wpadła na nią biegnąca zaraz za nią, Amerykanka Abbey D'Agostino. Amerykanka szybko odzyskała równowagę, ale zamiast biec dalej postanowiła pomóc leżącej Hamblin.

- Wstawaj, wstawaj, musimy to skończyć! - krzyczała D’Agostino do leżącej na bieżni Nowozelandki. - To Olimpiada, nie możemy się poddać!

Kiedy obie znów zaczęły biec, okazało się, że D’Agostino w trakcie upadku skręciła kostkę i w wyniku ostrego bólu usiadła na bieżni. Nikki Hamblin nie zostawiła koleżanki w potrzebie, wróciła i pomogła jej wstać.

Zawodniczki ukończyły bieg na dwóch ostatnich pozycjach. Nie to było jednak najważniejsze. Liczyła się gest fair play.

Po przekroczeniu linii mety biegaczki rzuciły się sobie w ramiona.

Za olimpijską postawę godną największych zawodników, sędziowie zdecydowali, że obie zasłużyły na awans do finału. Nikki Hamblin weźmie w nim udział natomiast Amerykanka Abbey D’Agostino z powodu kontuzji musi niestety zrezygnować z rywalizacji o medal.

- Ta dziewczyna jest ucieleśnieniem ducha igrzysk olimpijskich. Właśnie o taką postawę tutaj chodzi. Nigdy jej tego nie zapomnę. - mówiła Hamblin o swojej rywalce po zakończonym biegu.

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas