Przygody Internetowej Dziewczyny Wakacji

Kocham to co robię, uwielbiam aktywny tryb życia, nie znoszę monotonii i nudy. Udział w konkursie to bez wątpienia kolejna przygoda mojego życia - mówi INTERIA.PL Agnieszka Wróblewska, której nasi użytkownicy przyznali tytuł Internetowej Dziewczyny Wakacji w konkursie organizowanym przez nasz portal. W nagrodę spędzi wakacje w czterogwiazdkowym hotelu Victoria na Mauritiusie.

fot./ Borys Czonkow
fot./ Borys CzonkowMWMedia

Agnieszka Wróblewska: O moim udziale w konkursie zdecydował czysty zbieg okoliczności. Przebywając za granicą wstąpiłam do kafejki internetowej w celu odpisania na otrzymane e-maile. Dowiedziałam się wówczas o Internetowej Dziewczynie Wakacji, konkursie organizowanym przez INTERIA.PL. W folderze poczty miałam zapisane jedno ze swoich zdjęć. Postanowiłam więc zgłosić je do konkursu.

Czy to pierwsze wybory najpiękniejszej, w których wzięła Pani udział?

Jako nastolatka wzięłam udział w kilku wyborach. Do dziś każdemu z nich towarzyszą miłe wspomnienia.

Kto zrobił Pani zdjęcie, które zdecydowało o wygranej?

Autorem zdjęcia jest pan Jarosław Wrażeń, fotograf z którym miałam przyjemność współpracować przy realizacji zdjęć do kalendarza na rok 2005 dla jednej z białostockich firm.

Czym zajmuje się Pani na co dzień? Czy ma to coś wspólnego z modelingiem, czy raczej udział w konkursie potraktowała Pani jako przygodę?

Jestem studentką UW na Wydziale Lingwistyki Stosowanej. W przyszłości chciałabym uzyskać tytuł tłumacza przysięgłego. W czerwcu przeszłam pomyślnie rozmowę kwalifikacyjną do zagranicznych linii lotniczych, w chwili obecnej przebywam na szkoleniu, które przygotuje mnie do pracy stewardessy. Wbrew błędnym przekonaniom praca ta nie ogranicza się jedynie do schludnego wyglądu i uśmiechu. Wymaga przede wszystkim wielu wyrzeczeń i dużej odpowiedzialności. Jest częścią moich marzeń, które mają okazję się spełnić.

Modeling, tak jak wspomniałam w opisie, to jedynie moje hobby, sposób na oderwanie się od codziennych zajęć i obowiązków. Poza tym, że studiuję udzielam lekcji języka angielskiego, pracowałam również jako pilot-przewodnik. Kocham to co robię, uwielbiam aktywny tryb życia, nie znoszę monotonii i nudy. Udział w konkursie to bez wątpienia kolejna przygoda mojego życia. Chciałabym podziękować wszystkim organizatorom oraz osobom, które oddały na mnie swój głos. To im zawdzięczam tytuł Internetowej Dziewczyny Wakacji i fantastyczną wycieczkę w egzotyczne miejsce.

Jakie emocje towarzyszyły trzem tygodniom głosowania? Nie widziała Pani, ile ma głosów i ile dzieli ją od największej konkurentki - Anety Kowalczyk...

Tak jak wspomniałam, udział w konkursie traktowałam jak przygodę, nie zaś walkę o zwycięstwo. Uzbroiłam się w cierpliwość i czekałam na ogłoszenie wyników.

Przez cały czas trwania konkursu było wiadomo, że główną nagrodą jest wycieczka - niespodzianka, dopiero po ogłoszeniu wyników dowiedziała się Pani, że to wakacje na Mauritiusie - radość?

OGROMNA!!!

Kogo zabierze Pani na tę egzotyczną wycieczkę?

Brata. Mamy wojenny topór, który należy gdzieś zakopać... Nie wyobrażam sobie lepszego miejsca od Mauritiusa.

Czy jeśli zorganizujemy konkurs na najseksowniejszego mężczyznę, panowie będą mogli liczyć na Pani głosy?

Tak, oczywiście. Chciałabym, aby dzięki moim głosom ktoś również poczuł się szczęśliwy.

Sponsorem konkursu Internetowa Dziewczyna Wakacji była firma Ziaja. Kto jeszcze brał udział w konkursie - sprawdź na stronie www.dziewczyna.interia.pl.

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas