Samotność z wyboru
Juror "X-Factor" twierdzi, że nie potrzebuje miłości, ale kiedyś desperacko jej szukał...
W wywiadzie udzielonym rok temu jednemu z magazynów artysta przyznał się do chorobliwej samotności i desperackich prób jej przezwyciężenia...
- Przez rok spotykałem się z kobietami dzięki portalowi erotycznemu - wyznał z rozbrajającą szczerością. - Z panią, która pracuje w sklepie odzieżowym i pisarką, lat 55. Te kobiety dały mi tyle czułości i radości.
Gdy patrzy się na wiecznie zasmuconą twarz Mozila, tej radości jednak nie widać... Nietrudno się domyślić, co jest przyczyną takiego stanu rzeczy...
- W muzyce Czesław odniósł sukces, ale w relacjach damsko- męskich sobie nie radzi - zdradza "Na żywo" osoba z jego otoczenia. - Gdy poznaje fajną dziewczynę, robi wszystko, by ją do siebie zniechęcić. Unika kontaktu wzrokowego. Gdy już się zaangażuje, boi się zbytniej bliskości.
- Żaden mój związek nie trwał dłużej niż rok - mówi artysta. - Uciekałem, kiedy nie ogarniałem sytuacji.
Czesław kochał się w Polkach i w Dunkach, nawet w mężatkach. Była Kasia, Joanna, Marija, no i Soesser - jego największa miłość, z którą rozstał się 10 lat temu...
- W Danii średnia długość małżeństwa to dwa-trzy lata - mówi muzyk, tłumacząc swoją niechęć do tej instytucji. A jednak zapytany, dlaczego przyjął posadę jurora w "X-Factor", w pierwszym odruchu stwierdził: Szukam żony... Potem zdementował to, ogłaszając, że nie ma czasu na miłość, bo w jego życiu liczy się tylko muzyka.
- Miewam takie sny: zbocze góry, łąka, kwiaty, przede mną moje dziecko bawi się z dzieckiem kumpla, z którym piję piwo... Tylko na tym pięknym obrazku nie widać żon ani matek. Jestem tam samotnym ojcem. I to jest, kurde, przerażające - mówi Mozil.
Cóż, niełatwo będzie kobietom wkraść się do jego snów. Ale może któraś się odważy...
Monika Galicka